Najnowsze wpisy, strona 4


99 wpis
14 lipca 2019, 23:01

brak czasu i połączenia

niestety nie mam czasu pisać, choc nie ciągnie strasznie ale trzeba zbierać wspomnienia aby było o czym pisac. Kazdy dzień cos nowego!!! Wyzwania, wyzwania i wyzwania ... łącznie z imprezą która miała być kameralna a zrobiła się, nie wiadomo jak masówką... bez ochrony, medyka i takich tam dziwactw. A że człowiek uczy się n błędach nie dopuszcze jz do takich sytuacji. Zwłaszcza ze popłynęłam alkoholowo, cięzkim alkoholem zagryzanym wedzona sielawa. Skutki imprezy jeszcze pare dni po trzymały.... dobrze ze miał mnie kto odprowadzić do domu.... mój mężczyzna, duzy mężczyzna... mój bohater. A teraz o nim bo praca nie jest az tak pasjonująca.

Najwspanialsze lato nastało.... choć pogodowo kiepskie i opalenizna schodzi tak jak woda z mojego zbiornika wodnego, zwanego jeziorem. A dlaczego najwspanialsze? Ponieważ ... w punktach

1.  jest przy mnie,

2. widzę się w jego cudnych oczach,

3.bo kocham

4. bo jestem kochana,

5. bo to wszystko czuję,

6. bo kradzione całusy , gdy nikt nie widzi sa najsłodsze

7. poranna kawa, pita razem smakuje lepiej,

8. bo jezioro z nim tez jest piekniejsze,

9. bo jest moim Tolibowskim, choc nie w białym garniturze i nie po kolana w bagnie ale w swoim mknącym wodnym rydwanie - to prawie jak biały rumak

10. bo pieszczoty po ciemku są zajefajne

11. nawet tanczyc się udało,

12. gdy całuje mnie w głowę, serce bije mi mocno i nie ze względu zapchanej aorty

13. bo miłość na srodku jeziora też jest możliwa

14. bo obtula gdy zimno

15. borówki tez smakują razem inaczej

16. uwielbiam jego głos, usmiech i nawet gdy sie denerwuje na podopiecznych 

17.chce mi się żyć

18. wygląda rewelacyjnie w garniturze

19. straciłam głowę

20. będę go przepraszać, ze moj ojciec przedstawił Go nie tak jak powinien i nawet walić  się w piersi by wybaczył....

21. oczko.... moja liczba...nikt inny sie nie liczy 

i bez punktu..... sex przed pięćdziesiatką jest o niebo lepszy niz przez całe moje życie!!!!!!!

moge tak długo punktować... bardzo długo.... cudowne lato ... jak z filmu... z najlepszej książki..... moje lato z nim.... nasze lato.

 

Jedną mam tylko prośbę.... nie doprowadzaj do sytuacji takiej jak dziś za kierownicą.....nie ogarnę gdy coś Ci sie stanie. Mówię szczerze.... nie ogarnę, w tym przypadku jestem jak pies ze schroniska.... po traumie.....po przejściach.....pilnuj sie dla mnie i ze wzgledu na mnie!!!

 

97 wpis
28 maja 2019, 14:30

Ludzka frustracja

 

niestety, jak głupota, nie ma granic. Niestety najczęściej obie ida w parze.  Bo mądra jednostka potrafi wytłumaczyc sobie fakty, zdarzenia...potrafi je zinterpretować. Niestety, posiadający małą wiedzę, czy brak doswiadczenia zyciowego, wrodzonej mądrości lub chociazby zdrowego rozsadku posiadają większą podatność na zjawisko frustracji.  Przegrane wybory moga rodzić pewne frustracje u niektórych, szukanie winnych za zaistniałą sytuację. Przeciez cel był blisko tylko coś znów poszło nie tak. Wtedy szuka się winnych i atakuje. Agresja jest konsekwencja frustracji. A kogo ma winić szarak, zwykły wyborca.... tego kogo ma pod ręką.kogos kto ma inne poglądy od niego... to on i tacy jak on są winni... trzeba dowalić. Na szczęście te wszystkie zjawiska sa zbadane przez psychologię i szeroko opisane. Stałeś sie celem ataku sfrutrowanych Panów, którzy maja swiadomość że moga  powykrzykiwać swoje teorie i na tym ich działalnośc się kończy a co przywalą koledze to ich. Czują się lepiej bo coś zrobili w sprawie, czują sie jak ten Zawisza Czarny lub Marszałek Piłsudzki na kasztance swej prowadzący wojska na wschód. Ale mu dowaliłem, w piety mu poszło... a niech ma za moje krzywdy.... zapewne pomyslał zamykjąc drzwi ... od zewnatrz.  Niestety to własnie on jest przegranym w tej całej akcji. Nie ma tu Marszałka, nie ma bohatera-  jest tylko mały sfrustrowany pokrzykiwacz. 

Słowa czasem bardziej bolą niz policzek wymierzony  ale to tylko słowa, za nimi nie ida czyny... a szkoda. Polacy , taki naród, krzykaczy, pieniaczy i kombinatorów. Najlepszą obroną na taki sfrustrowany atak jest siła spokoju. Bicie piany nic nie daje i nie ma się czym przejmować. Nie możesz brac do sobie wszystkiego co mówią, musisz ubrac sie w zbroję, nie reagować na zaczepki, robic swoje i mieć to co myślą w czterech literach. A jesli mają do Ciebie jakies zarzuty to poproś o pismo, może nawet o votum nieufności ze sprecyzowanymi zarzutami .... lub propozycję zmian, nowy plan działania. 

Pamietasz zapewne piatkowe spotkanie.... pokrzykiwań było mnóstwo ale gdy poprosiłam aby kolega z dalekiej krainy spróbował mnie przekonać abym na niego głosowała usłyszałam argumenty rodem z kampanii na przewodniczacego szkoły podstawowej... dam wszystkim sprzet, dam organizacjom wiekszy głos i ich bedę wspierac. I widział tylko czubek własnego nosa... kolejny pokrzykiwacz.

Kochanie, ludzie mówią,mówili i beda mówić.... komentują, komentowali i beda komentować.... pokrzykują, pokrzykiwali i będa pokrzykiwać a Ty musisz byc ponad to w swojej zbroi.... wszak jesteś mym rycerzem. 

Jesteś madrym człowiekiem, rozsadnym, solidnym..... poukładasz sobie te wszystkie słowa w głowie, ogarniesz kuwetę, otrząśniesz się i zapomnisz.... bo kto jesli nie TY!!!!!!! KOCHAM CIĘ!!!

96 wpis
16 maja 2019, 20:38

A Ty przynoś mi konwalie....

potem daruj słodkie bzy

wtedy całuj nienachalnie

w tej miłości tylko MY.

 

Tak mi się dziś zrymowało... po drodze, w trakcie powrotu, jadąc, nucąc, gdy otulał mnie obezwładniający zapach konwalii. Dziś jestem osmotycznie zahipnotyzowana.... caly dom pachnie. Uwielbiam konwalie.... uwielbiam.  Dzięki nim poczułam się jak nastolatka.... gdy chłopak daje dziewczynie bukiecik... stokrotek, fiołków, konwalii. Kto dzis to jeszcze pamięta. Widocznie ktoś pamięta i rozczulił konwaliowo. Mój Celebryta.... mój Chłopak z bukiecikiem.... mistrz całowania ( i nie tylko...) w każdym calu, centymetrze, milimetrze ..... poszłam z tymi milimetrami, z moimi " milimetrami" u mnie sie w decy mierzy już nawet nie w centymetrach. Nie mam somatycznych właściwości do uprawiania jego sportu.... smukła jak gazela nie jestem, wzrost też jakis taki nijaki przy NIM, chłop się musi naschylać... ale się stara ogarniać. Ja tu takie śmichy chichy a dziś płakałam.... tak mnie wzruszył. Ze wzruszenia mnie zatkało i poleciały łezki.  Taka uczuciowa materia jestem. No ale jak się nie wzruszyć gdy .... położyłam moją naczapirzoną głowę na Jego piersi, wtulona, zamknąwszy oczy by wyciszyć zmysły, gdy jego dłoń przyklepuje mój naczapirz głaszcząc delikatnie ... mój mózg dostaje bodziec.... KOCHAM CIĘ.... jak ja sie w tym momencie poczułam?... nie potrafię tego opisać, nie jestem w stanie... wszystkie szufladki mi w mózgu otworzyły się jednocześnie i zaczęły zamykać i otwierać znów.... burza szufladkowa, sztorm szuflad. Często mówimy sobie  że kochamy i to jest cudowne ale to dzisiejsze... do teraz mam dreszcz.... odpowiedni moment, odpowiedania chwila, wszystko odpowiednie.... wszystkie wczesniejsze KOCHAM były cudowne, wspaniałe ale TO było takie jakieś szczególne dla mnie.... może przez zapach konwalii.

A teraz historia z życia a propos konwalii.... siedziałam kiedys na tarasie ze starszą Panią i opowiadała mi historie ze swojego życia, ja byłam troszkę rozżalona, poniewaz mój mąż tradycyjnie zapomniał o naszej rocznicy ślubu ( było to kilkanascie lat temu.... wtedy jeszcze czekałam na cud) a ona  na ten cały mój żal dała mi przykład.... pamiętasz, tu mieszkało małżenstwo .... dość majętni... mieli rocznicę ślubu w zblizonym terminie co moja rozmówczyni.... Mi też było przykro gdy zobaczyłam, że sąsiad daje żonie futro z lisów z okazji rocznicy.... a mojego chłopa nie ma i nie ma... juz dawno powinien wrócic z pracy, napewno świętuje z kolegami przy piwie.....przyszedł  z bukietem polnych kwiatów... maków, chabrów, rumianków... chłopa nie było widać z zza chabazi... ona wściekła...tamta futro a ja łąka....tylko że sąsiad wieczorem obalił sam flaszkę do lustra i na dobranoc żona futrzasta dostała manto z okazji a my siedzieliśmy na tarasie, pijąc winko i wspominając nasz ślub i wesele i te maki i chabry i rumianki były najpiękniejszym bukietem jaki mogłam dostać w życiu. Koniec historii.... tak mi się przypomniało to teraz.

Jestem na takim etapie zycia że przestalam oczekiwać, zaczęłam brać co życie przyniesie.... bez wymysłow, nacisków, spinania. Przestałam zaprzątać sobie głowę pierdołami. robię co  chcę .... no czasami się zdarza że muszę coś zrobić ale staram się nie spinać przy tym, totalny lajt i wychodzi mi to na dobre bo w końcu ja nic nie muszę ja co najwyżej mogę.  Oj nie... jest jedna sprawa którą muszę ( bo jak nie to się uduszę ) ... muszę spojrzeć mojemu mężczyżnie w oczy  ( od czasu do czasu ... jak Bóg da i jego obowiązki ). Kocham i jestem kochana i tylko to się liczy... i konwalie.  Amen!!

 

95 wpis
08 maja 2019, 20:18

Był czas gdy był blisko, na wyciągnięcie ręki, gdy mogłam patrzeć w Jego oczy zielone ( dla mnie niebieskie),czuć jego oddech i chłonąć zapach. Gdy mogłam zerkać, spoglądać, wpatrywać się. Gdy okazje na całusa były częste. Gdy dotyk dłoni byl częsty i wywoływał drżenie. Gdy widziałam jak znika na wodzie w swoim czerwonym pomykadełku i gdy pojawia się. Był czas że był rano, w dzień ... wieczorem z nalewką pigwową i zdarzyło się że i w nocy. Byłam spokojna szczęściem. Mój raj, wiosna, zielone listki, perkozy tańczące, gęsi sra...ce na pomoście , gwar, śmiechy, rozmowy, krzątanina, rozbite szyby i my w tym wszystkim i tylko dwie osoby zauwazyły że coś ten tego. Przez pierwsze dni od wyjazdu nie mogłam znależć sobie miejsca, brakowało mi tego całego bałaganu w oczach i sercu... nadal mi brakuje.Do dobrego człowiek szybko się przyzwyczaja a potem trzeba szybko wrócić do rzeczywistości z letargu. Tęsknię i wciąż myślę. Nigdy tak się nie czułam. 9 miesięcy już tak się czuję... zagadkowo.

Dziś stłukłam lustro ... 7 lat nieszczęścia.... nosz kurde... dziś fryzjerka obgoliła mojej corce pół głowy na łyso. Moje dziecko było twarde, próbowałam obrócić wszystko w żart... niestety nerwy pusciły jej w łazience w domu.... łzy, złość, żal, pretensje... mamo przecież mogłaś coś zrobić. Tak... mogłam...zatrzymać maszynkę w połowie ? Miałaby 1/4 głowy łysej.... dziwnie trochę by było... jeszcze dziwniej. Jutro jedzie na wycieczkę i mam stres, strach jakiś. Jestem matką trudną, wymagającą, z zewnątrz wyglądającą na oschłą...kocham ją najbardziej na świecie i ona na szczęście o tym wie i zna mnie najlepiej na  swiecie. To ona przysłała mi mema.... mamo nie smuć się, Pan ........ za 4 dni przyjedzie. Wariatka moja połłysa.

94 wpis
25 kwietnia 2019, 21:45

Jestem pewna....

że marzenia się spełniają,

że miłość jest cudowna,

że warto kochać, 

że warto dawać siebie az do końca,

że życie, choć chwilami, jest piękne,

że bratnie dusze istnieją

i że niebieskie oczy są najwspanialsze.

ten czas był fascynujący, podniecający, pracowity, wesoły, roztańczony, rozcałowany i rozkochany.

Święta... Wielkanoc.... pracowity gastronomicznie czas, gastronomicznie i organizacyjnie.... ale podobno dałam radę. Zawsze stresuję się czy moje jedzenie będzie smakować, czy podanie będzie odpowiednie, czy wszystko będzie tak jak zaplanowałam. Mam nadzieję, że udało się wszystko i wszyscy byli zadowoleni. Młodzież wciągnęłam w malowanie jajek, choć  głosy trenerskie były pewne że zjedzą, potłuką.... a tu zaskoczenie, jedna z pisanek... błyszczała kamieniami, na jednej była baba w chustce, kwiatki,wzorki, symbole klubowe... jednak młodzi  dali coś z siebie, dorosłe chłopy z pędzelkami. W końcu za chwilę grzdyle małe im się posypią i też będą malować.... dumna z nich jestem.... fajne dzieciaki, chłopaki, męzczyźni już.... dla mnie ... starszej pani to zawsze będą dzieciaki.  Robię im prania, zbieram spodnie z płotu, opatruję rany a  czasem tłumaczę że dziewczyna ma prawo do focha ... ot matka polka w zastepstwie. Dzis podziwialam tatuaż jednego... młody twierdził, gladiator.... mi bardziej pasował na Zawiszę Czarnego albo inny zakuty łeb... młody stwierdził... się pani zdziwi jak bedzie cały.... a ja ...jezu bitwe pod grunwaldem bedziesz miał. A w domyśle ... ciekawa jestem gdzie dwa nagie miecze bedzie miał. Stara frywolna baba ze mnie ha ha ha .

Szkoda że wszystko co dobre szybko się kończy... znów czas tęsknoty nastał. Ale jestem przepełniona dobrymi wibracjami, dobrymi wspomnieniami... najlepszymi. Zwykle, prozaiczne czynności.... oglądanie telewizji na kanapie, picie nalewek, rozmowy nasze ze współlokatorem o polityce , o soku z brzóz, o strajku, o solidarności ... i konsternacja panów gdy w trakcie rozmowy w telewizji pojawił się obraz pokazujący że środa dzień loda może być wszędzie :), siedzenie na pomoście gdy wieje, przytulenie przed treningiem gdy kac gigant tworzył z nami trójkąt, a co najfajniejsze.... poznanie mojej rodziny, moich przyjaciół....gdy poziom stresu sięgał zenitu. Wspominam jak na mnie na mnie patrzył  gdy podawałam potrawy świąteczne, jak wyglądał elegancko, gdy dotykał moich nóg pod stołem, gdy dłonie ukratkiem się dotykały, jakie drżenie to wywoływało. Te święta były cudowne... inne...podniecające.... takiej kumulacji KOCHAM CIE nie miałam nawet podczas ślubu i wesela ( własnego). Hahahaha przypomniała mi się mina towarzysza mego lubego, który pojawił sie na imprezie wielkanocnej gdy alkohol w zyłach krążył już mocno wszystkim, a nam podczas tańców puszczały emocje i tulenie z całowaniem szło nam rewelacyjnie i wśród ludzi... jego wielkie oczy a potem uciekanie wzrokiem gdy akcja była gorąca. Ciekawa jestem co on wtedy myslał.... naalkoholizowała  gościa i teraz wykorzystuje  albo on juz nie kontaktuje więc caluje.... gdyby tylko wiedział co się działo dzień wcześniej na jego kanapie.  Miałam ochote podejśc i powiedzieć... to nie tylko teraz tak jest... nie muszę go upijać aby mnie pocalował... ja go kocham i on mnie.... na trzeźwo ( po nalewce i po winie też ). No ale nie mogę!!

A dziś.... łódka na pełnej mocy... tylko my... pocałunki które muszą starczyć na czas rozłąki.... widoki wiosenne, gęsi na wodzie... i te jego oczy, jego skóra opalona.... latem nie odpuszczę.... Kochanie bedziesz wykorzystany motorowodniacko :))... rejs napewno się powtórzy... jeśli mnie weźmiesz na łódkę.... uszczęśliwiłes mnie tym też.

Kochanie teraz do Ciebie..... masz rację, ten czas bedzie trudny, masz rację że tak wygląda nasze rozkochanie i że tęsknota boli no ale nic nie mozemy z tym zrobić... poprostu czekać. Zachwycasz mnie tym, że dla Ciebie nie ma z niczym problemu a jak jest to tego nie okazujesz, chciałam na łodkę... wskakuj, nałowiłam ryb.... oskrobałeś, święconka... kosz zawiozłes, spławik się zaplątał... zauważyłes ... wyplątałes, kup chrzan... kupiłeś.  Mogłabym tak długo pisać, mam pogubione myśli, wszystkie myśli naraz nie da się, taki bałagan myślowy mam, bo tyle wydarzeń, tyle czułości, tyle miłości i jeszcze święta radosne.

Kocham Cię... i dziękuję ze jestes i że jesteś jaki jesteś. Mój !!