Skakanie do gardeł
ciężko mi... bardzo ciężko..... z powodu złego samopoczucia siedzę w domu, powinnam pracowac bo roboty góóóra ale zebrać się nie mogę, włączony tv na stacje informacyjne... każde... rządowe, opozycyjne.... słucham, porównuję, wsciekam się,płaczę, obezwładnia mnie widok tłumu ludzi w Gdańsku , obezwładnia mnie cisza, Sound of silence nabiera innego wymaru, próbuję się wyciszyć ale bodźce z każdej strony nie pozwalają na to, chciałabym przemyślec pare spraw ale nie mogę dać sobie z nimi rady, zastanawiam się dlaczego musimy skakac sobie do gardeł i dlaczego zaczyna się juz taniec na grobie, każda strona chce ugrac jak najwięcej... tylko dlaczego? Jestesmy w spirali nienawiści i ciężko już znależć jej początek tudziez koniec.Jestesmy juz tak zakręceni w tej spirali i tanczymy tak jak jej skręt nas zmusza, nie mamy pola manewru. Znów mamy pomieszanie z poplątaniem... tragiczna śmierć....rezygnacja z prezesury w WOŚP... i stało się... narodowa histeria która jak zwykle nic nie przyniesie. Czuję się zmanipulowana przez wszystkie strony i cokolwiek sie nie zrobi juz wszystko jest zaplanowane. Mam wrażenie .... ale to jest tylko i wyłącznie moje zdanie, moje przeczucie, ze morderstwo było zaplanowane bardzo dobrze tylko po to aby nastapiło to , co się dzieje obecnie i nie zaplanował tego człowiek chory psychicznie. Rezygnacja Jurka tez była trochę nie w czas ... bo rozbujała walkę o niego. Jestem całym sercem z nim,uwazam że powinien nadal szefować bo to On jest twarzą WOŚP i bez jego czerwonych okularów i chrypki to nie będzie to samo. jednak ... cały czas nad głową wisi mi ALE. Ale dlaczego w tak tragicznej chwili podejmuje decyzję i ja ogłasza, powinien odczekać, dać czas na smutek, żal, żałobę, na milczące marsze ... zamiast tego mamy kociokwik, pogubienie. Ja wiem , to emocje.... stres... zmęczenie... a teraz dochodza informacje , ze jest nominacja na pokojowego nobla dla Jurka.... jezu nie teraz.... nie na przekór... nie dlatego... pokażemy im, oczywiście zasługuje na ta nagrodę ... za całą swoją robotę... ale nie teraz... taka nagroda... czy nawet nominacja to radość... święto... teraz tego tu nie ma... teraz wszystko na głowie postawione, wariactwo. Nie poddaję się fali.... tylko przyjmuje informację... staram sie wyciszyć.... piekne słowa powiedziała dzis Anna Dymna..... wsluchałam sie w nią, w jej mądre spokojne słowa... bez nadęcia, bez patosu, bez paniki... to nam jest teraz potrzebne. To nie czas na pokazywanie kto jest wazniejszy.... czy biskup czy premier czy dziennikarze. Boze ,jak sie czuje teraz rodzina zamordowanego.... proszono aby nie było cyrku a co mamy cyrk większy niz festiwal cyrkowy w Monako.
U mnie co wieczór pali sie świeca.... nie dlatego, ze ktoś mi kazał czy o to prosił.... gdy na nia patrzę myslami jestem z rodzina która straciła ojca, nie modlę się... poprostu myslę... wspólczuję im, że ich cierpnienie jest publiczne, że pogrzeb bedzie też szalenstwem i kolejnym cyrkiem, z kamerami, z transmisja na zywo, ze ich żal beda oglądać setki tysięcy.
Stała się niewyobrazalna tragedia, wielka strata....ale czy my, Polacy potrafimy z tego wyciagnąć wnioski. JPII nas przez całe swoje życie nauczał ... nic z tych nauk nie wyciagnelismy, gdy zmarł, trzymaliśmy się wszyscy za ręce i śpiewaliśmy " Barkę" i na tym się skonczyło, gdy nastapiła katastrofa smolenska... poddaliśmy się wszyscy histerycznej rozpaczy, ona nas polączyła ale gdy wyschły łzy zaczeła się szarpanina, miesięcznice, pomniki, tablice, skwery, nazwy mostów, ulic, kibli,... i na samo hasło katastrofa smolenska mamy odruchy, że tak powiem obcesowo, wymiotne... teraz bedzie tak samo.
Jako społeczenstwo nie potrafimy wyciagac wniosków, przyswajac nauki ale gdy teraz siezastanawiam, nad tym czy to tylko Polacy tak maja... kurcze cały świat zwariował... Ameryka.... po WTC,po huraganach, pozarach.... jedność... teraz rozpierducha.... Francja, po zamachu w Paryzu.... jednośc.... teraz rozpierducha, Anglia.... zawsze razem, zawsze zjednoczeni, silni monarchią... rozpierducha... gdzie jest wina, kto jest winny..... technologie.... nie umiemy ze sobą rozmawiać, zatraciliśmy ta zdolnośc, nie potrafimy w oczy drugiego człowieka powiedzieć tego cosie czuje, nie potrafimy powiedziec kocham, nie potrafimy powiedzieć mam problem z Toba, nie potrafimy wyjasniać, rozmawiac , argumentować, tonować, roztrzygać... łatwiej jest wrzucić tweeta, łatwiej jest wpisać niewybredny komentarz, łatwiej jest podesłać emotkę. NIe umiemy juz rozmawiać a za chwile nie bedziemy umieli pisać a długopis będzie zbędnym przedmiotem. Stajemy się robotami zaprogramowanymi na ..... no własnie ... na co? Kij ma dwa końce!!!
PS
Nauczmy sie nadawać na tych samych falach... uczymy się siebie..... więc nauczmy sie zgrywać fale. KC pomimo ......