13 września 2019, 14:17
Dla mnie definitywne skonczyło sie lato......
pozostało tylko czekać do nastepnego... albo do wiosny jak Bóg da. Już nie mam na co czekać, wspólna kawa a tarasie i wieczory przy winku dopiero w nastepnym sezonie. Juz odliczam dni. Bo to jest dobry czas, wypełniony i szczęśliwy. Przez Jego uśmiech,Jego dowcipy, Jego radości i nawet Jego niepewność. Wyjechał w piątek, 13 - tego .... były osy, przestawianie łódką winogronowego płotu, przez co łódka ucierpiała najbardziej, było coś jeszcze ale o tym sza bo to tylko dla dorosłych - ale miało odgonić zły omen a tu odwrotnie .... się posypało a srebrna taśma, która potrafi robić cuda w przypadku dziury w łódce nie zadziała. A może to przeze mnie, w zeszłym roku urwany zderzak ... bo kibelek był mało widoczny a moze to znak..... NIE WYJEŻDŻAJ! Ja tak nie moge powiedziec, nie mam prawa ale wszystko inne w moim imieniu może i niech krzyczy. Taka reklama podprogowa..... może się kpnie.... może zrozumie że to moje miejsce na ziemi trzyma go winogronowymi ramionami i nie chce puścić.... tak jak ja .... gdy jest w moich objęciach.... gdy trzyma mnie za rękę podczas wieczornego spaceru , wdychając zbawienne dla płuc kropelki słonej wody., gdy pokazuję coraz to nowe moje miejsca, w których sie wychowałam i biegałam jako dziecko, gdy pokazuję platany, pawi zegar słoneczny... cały mój swiat. I gdy przez głowę przebiega mi myśl, ze dobrze że moj samochód to automat i nie trzeba walczyc z biegami a wolna dłoń w Jego dłoni na sercu. Teraz będę czekać na telefon.... informację.... zdjęcie... ech.... na chwilę wolną by moc spędzić choć chwilkę ze sobą.... na osobności. Za chwilę trzeba bedzie zagrzebac się w gawrze aby zimę przetrwać, przeczekać ... przeżyć.
Kurcze.... jeszcze czuję jego zapach na sobie.
A poza tym wszystkim.....pojawiło sie nowe uczucie w moim życiu i jestem troszkę tym zaniepokojona. Troszke to mało powiedziane.... jestem bardzo.... cholernie zaniepokojona. Ale to wszystko przez te moje przeczucia, sny prorocze, przeswiadczenia, wewnętrzny głos, kobiecą intuicję .... jak zwał tak zwał.... odczuwam zazdrość. Zazdrość kobiety o inną kobietę, która jest.... która była.... gdy pojawiłam się ja. I do konca nie wiem czy to jest zazdrość czy coś innego... takie dziwne uczucie. Takie uczucie że nie jest tylko mój i że wystarczy jeden jej gest ja zniknę. Może to nie zazdrość..... może to strach, ze ten gest będzie i że to ja będę musiała się dostosować. Coraz częściej o tym myslę, że kiedyś coś lub ktoś sie wysypie, że stracimy czujność, że trzeba bedzie podjąć decyzje a w jej podejmowaniu ja bedę na straconej pozycji. No ale cóż .... wiedziałam o tym od samego poczatku. Masakrują mnie te strachy.... strachy na lachy... taki ambaras ze portki mi się na dupi trzęsą. Bo GO kocham i tyle i aż tyle.
Taka optymistyczna dzis jestem...... bo sama ale nie samotna.
Trzymaj sie w weekend na tym jeziorku wielkopolskim.... i sukcesów.... i będę trzymac kciuki, jak zwykle.