29 października 2019, 15:55
Nasze Noce i Dnie...
od przeszło roku jestem w ciagłym stanie spełniania marzeń... w ciągłym stanie zakochania i ogólnej szczęśliwości... co u kobiety blisko pięćdziesiątki jest stanem dziwnym , wręcz nienormalnym. Powinnam chodzic w garsonce i czółenkach na koturnie i powinnam byc stara, kurde wybuchy juz mam i pot wylewający na twarz zmywa mi makijaz, dobrze ze zbyt czesto sie nie maluję, bo czuje sie wtedy jak w masce a jeszcze jak zmyty potem to istna masakra. No ale stan szczęsliwości jest i zakochania wciąż nowego. Bo wciąz od nowa sie poznajemy, wciąz coś odkrywamy... chocby to że mój ukochany woli spac na prawym boku. Tak.... tak.... juz to wiem. Kolejne marzenie sie spelniło a Poznan jest nam łaskawy i przyjął nas weekendowo i do końca życia bedzie mi sie już kojarzył z NIM. Gdzie jest okazja na przygotowanie kolacji, wspólne śniadania.... robione tez wspólnie... czas na picie porannej kawy w łóżku...... na przerzucanie YT w telewizorze i śpiewanie piosenek ABBY i Michała Szpaka ..... wspólną kolację na miescie, gdzie mięcho było na pierwszym miejscu i czerwone wino do niego... karmieniem tatarem, który był przepyszny... gdzie je się paluchami a żeberka nabieraja innego wymiaru.....i spacer za rękę jest wręcz erotycznym przezyciem.... a wizyta w kościele farnym spowodowała że poczułam sie jakbym była bez grzechu i że dusza stała sie lekka... jakbym dostała przyzwolenie od Najwyższego.... dopełnieniem kulinanego zachwytu w klasztornych murach spowodowane szarlotką z lodami.... lenistwem na kanapie przed telewizorem, jakie cudowne .... gdy napchani pysznościami trzeba było zawiązać tłuszczyk.... i to słodkie chrapnięcie, gdy wtulony we mnie odpływal w drzemkę.... ja tez odpływałam he he he i nie wiem czy nie chrapnełam tez. Poznan z Nim jest piekny. Dotarło do mnie że spotkałam przyjaciela, kumpla i najlepszego kochanka, przy którym jestem spokojna, wyluzowana, bez jakichkolwiek oporów, blokad, przy nim szufladki w moim mózgu sa spokojne i rozszalałe jednoczesnie.... ale szaleja tylko te dobre. Ale kur..a ze mnie Kopciuszek ha ha ha jakby któś to czytał pomyslałby ze jestem egzaltowaną pensjonarką.... spacerek za raczkę, kolacyjka przy swiecach tiru ri ru..... to wszystko cudowne... ale..... no własnie jest ale..... ten męzczyzna podnieca mnie tak, ze mogłabym kochac sie z nim na ławce w parku, w kulkach ze strefy dla dzieci w knajpie, a nawet w konfesjonale w farze.... przyglądając się takowemu nie ukrywam że przeszło mi to przez myśl..... no tak na mnie działa ten mój "bodziec". To chyba nie jest takie ALE. To raczej normalne że romantyczne momenty przeplatane są porzadnym.... piiiiii ( cenzura) dla ułatwienia... ze az wióry lecą.