Archiwum październik 2018


55 wpis
26 października 2018, 00:37

juz za parę dni...

zasłużony urlop, zapracowałam na niego, mam czyste sumienie - długi sezon, nerwowy. Oczywiście były dni laby, zabawy ale przecież nie można pracować non stop przez poł roku, czasem trzeba sie wyspać, czasem trzeba pośpiewać, czasem trzeba napić sie wina  w fajnym towarzystwie i czasem trzeba potańczyć i ryby połowić. Fajny był ten sezon, pracowity ale fajny. Tylu ludzi przewinęło się, tyle twarzy, tyle charakterów. Przeróżnych, dziwnych, wesołych, tajemniczych, wymagającycch, upierdliwych... cała paleta ludzkich charakterów. Chwilami miałam dość, chwilami płakać mi się chciało ze zmęczenia a czasami nie miałam juz siły płakać, czasami gdy kładłam się spać nie  mogłam zasnąć ze zmęczenia, czasami  miałam wrażenie że wykonuję czynności jak robot, dobrze zaprogramowany ale nie wyobrazam sobie że mogłabym być gdzieś indziej, że mogłabym pracowac w innym miejscu. I przez te wszystkie lata nie przyszło mi do głowy aby spojrzeć na klienta w sposób inny niż należałoby. Ten rok był inny... przez pół wakacji spoglądałam na przystojnego faceta  i pewna byłam, ze na spoglądaniu się skończy, oporny był, nie zwracał uwagi i im bardziej nie zwracał uwagi tym ja byłam bardziej .... jaka?... zafascynowana? zauroczona?  Kiedyś wysłałam zdjęcie z rysunkami dzieci ze wspomnieniam i z wakacji a na pytanie - co jest moim wspomnieniem? - powiedziałam jakiś żart. Te wakacje będą kojarzyć mi się z jedną sytuacją, którą często wspominam, z rozrzewnieniem, nasze pożegnanie... do tego często wracam. Ale nie o tym miało być... zasłużyłam na urlop... jak nigdy dotąd... zwłaszcza, że potrzebuję oderwać się, przestać myśleć tak bardzo, znależć koniec tęczy. Już nie mogę doczekać się, kiedy położę się na plazy z książką i skupię się tylko na czytanej treści i szumie oceanu.  Dzis na fb znalazłam profil o wyspie.... oglądając zdjęcia przypomniało mi się czemu mnie tam ciągnie.

Do powrotu zero wpisów na blogu.

Nos vemos luego. Mira la piedra, mi amor!! Te amo!!!!

54 wpis
24 października 2018, 23:19

Polityka 

temat gorący bo wyborczy. Tylko , tak prawdę mówiąc mało mnie polityka interesuje, polityka to brudna gra układów, zależności,bzdurnych obietnic, mydlenia oczu , działań PRowców, pieknych min, fałszywych gestów a my, wyborcy jesteśmy potrzebni aby tylko oddać głos. Dobijaja mnie gesty wzięte z serialu Ranczo, jak wójt Kozioł stojący w zbożu, z rozłożonymi rękami. Osoby które nie znają na tym, na czym ja sie znam wypowiadają się w tym temacie, mając pomysły że aż  włos na głowie staje na baczność... moje włosy podobnie reaguję gdy słucham o rzeczach na których się nie znam. I nie ważne jaka to jest opcja polityczna, wszyscy robią to samo, chyba mieli te same podręczniki z uprawiania polityki lub obserwowali postawy polityczne krajów trzeciego świata, pokazała to ostatnia kampania... brudna, syfiąca smrodem rozkladających się krowich wnętrzności. I nikt tu nie był świety ani nawet świętszy. 5 lat spokoju w samorzadach. Niestety Polacy maja tego pecha, że musimy wybierac zawsze mniejsze zło, że nie ma kandydatów idealnych, takich którzy zrobią to co obiecali, takich których chetnie wpuściłoby sie do domu, z którym czułoby sie jakąś więź, wybieramy zawsze przeciwko... a najczęściej jest tak, że lepiej znamy prywatne życie wybieranego lub jego oponentów niż dokonania... i tym się kierujemy. Dla mnie najgorsze jest to, że jestem uzalezniona od samorządu i musze sie uśmiechac, życzyc powodzenia, kalkulować  jaka postawa mi sie opłaca, z kim i o czym rozmawiać a ja tak nie umiem, nie nadawałabym sie do polityki, u mnie to co w sercu to na języku, jak mi sie coś nie podoba to poprostu to mówię a w przypadkach polityczno - samorzadowych trzeba czasami przymknąć japę. Nauczyłam się tego , mam pewne nawyki, które wypracowałam i na zewnątrz ludzie mnie odbierają jako zimną sucz a gdy zaistnieją okoliczności interpresonalne z samorządowcami, nieoficjalne staram się nie tracić głowy poprzez nadmiar używek bo znając siebie, mogę coś chlapnąć.  NIenawidze takich układów i przez to nienawidze polityki, tej małej też. Mam swoje poglądy i one wcale nie sa polityczne, są życiowe i ich sie trzymam, czasami zdarza się że koryguję, trochę zmieniam ale to raczej zmiany kosmetyczne niż drastyczne. 

Tak mnie dziś zainspirowały nasze polityczne rozmowy, Jutro sie roztrzygnie czy odpocznę czy będę podwójną opiekunką. Walizki juz prawie spakowane, wszystko w głowie zaplanowane, przemyślane, wypunktowane. Tęsknię strasznie i mam w nosie że mamy inne poglądy polityczne bo przeciwności się przyciągają a jesli sie pokłócimy to sie pogodzimy... godzenie jest fajne, zwłaszcza w łóżku :)). W nim nie ma poglądów, zdań, tych wszystkich pierdół... tylko szczęście! 

53 wpis
23 października 2018, 18:04

Nosi mnie!

Cztery dni minęły od naszego spotkania a ja mam wrażenie, że to z dwa tygodnie. NIe mam pojęcia jak się to dzieje... może dlatego, że tyle pracy i przez te dni miałam mało czasu na chwilę relaksu z zamknietymi oczami, wtedy moja podświadomość włącza mi obrazy. A one sa piękne, czasem spokojne a czasem... szalone... takie jak my, bo to my, nasze splecione dłonie, Twoje uda, mierzenie stóp, zdenerwowane oczy na początku, gdy palcem wodzisz po moich ustach i mówisz, ze mam łuk amora i  że Ty też masz, gdy odgarniasz mi grzywkę bo widzieć moje oczy, gdy leżymy i oglądamy śmieszne filmiki, moje śpiewy pod prysznicem, których mam nadzieję nie słyszysz, nasze dyskusje o wszystkim, Twoję minę gdy.... . To widzę gdy zamykam oczy... i duzo więcej. Wyobraź sobie jak często będę miała oczy zamknięte podczas wakacji, bedziesz miał wypieki na twarzy w pracy albo czkawkę. Nawet nie wiesz jak mnie cieszy, ze potrafimy rozmawiać, pomimo odmiennych poglądów politycznych i nie tylko ich.  Plaza, basen, ocean, wulkany... wsżedzie tam bedziesz ze mną, w mojej duszy.... w sercu. " Ocean jest nasz". Ale mnie wzięło... chyba przez pogodę... wieje strasznie, jak w kieleckiem i deszcz zacina w moje świeżo umyte okna i szaro i buro i chmury ciężkie a ja myślami w raju, w rajach... z Tobą i na wyspie. Przywiozę Ci kawałek lawy aby kamień nie czuł się samotny. Trzeba dbać o duszę kamienia, żeby mu się oczka błyszczały w łączniku. Ha ha ha jak bedę miała problem z prezentem dla Ciebie to mam sposób, jak w Misiu, gdy Ochódzki daje sklepikarzowi w Londynie kamienie z Częstochowy,  zawsze mogę jakąś historyjkę wymyślić. A Ty za jakiś czas bedziesz miał całą szufladę kamlotów ale nie będziesz się nudzić- zawsze będziesz mógł zrobić analizę kamienia, strukturę i  teksturę. Widzisz jak o Ciebie dbam i ser Ci wożę i ciasto Twojego przepisu, się ciesz że masła nie przywiozłam albo białej kiełbasy, którą tez robię... kurde i salceson pod płaszczem... zamiast podwiązek. No i mam głupawkę. Podobno przez żołądek do serca mężczyzny ale czy facet szuka u kochanki pierogów  no ale gdyby w międzyczasie podała pierogi z jagodami własnego wyrobu to byłby szał. Kurcze, ja nie obraziłabym się gdyby mi kochanek podał lody czekoladowe z kawałkami czekolady e tam ... wolę jak dmucha na moje plecy albo biega palcami po kręgosłupie szukając fajnych miejsc... oddam za to lody :). Mam cudownego kochanka i wyrozumiałego. :)))

 Całuję Cię mocno, mocno w ten paskudny dzień.

52 wpis
21 października 2018, 23:54

Dom?

nie lubię sterylnych domów, nie lubię domów jak z katalogu, cały mój dom to ja, moje ksiązki, moje kolory, moje łózko, moje kwiaty, moje okna bez firan, moje wszędobylskie lampy, moje suche lawendy i hortensje, moja garderoba z pralnią i suszarnia mojego pomysłu, przedpokój ze stołem, witrażowa lampa kupiona na pchlim targu i cholera, co z tego, dom to ludzie w nim mieszkający, to gotowanie, to jedzenie, to rozmowy, to że chce sie wracać... mi się nie chciało. Młoda zamkneła się w swoim pokoju, pan legł na kanapie i nie miał siły sprzatnąć papierów ze stołu, ja teraz siedzę w swojej sypialni, napracowana, obejrzałam jakiś serial i chce mi sie płakać. Dobrze, ze za kilka dni wyjeżdzam. Nie chcę tu być, każdy w swoim kącie a ja tak nie umiem. Tam chociaz miełam sie do kogo odezwać, miałam gdzie iść, na co popatrzeć, zachwycić się. Nie wiem jak ludzie mogą całe życie przeżyć w bloku, straszna perspektywa. Najbardziej żal mi dzieci z miasta, z blokowiska... wakacje w bloku, przy śmietniku albo na ławce pod blokiem. A tam, pieprze głupoty, chyba ze zmęczenia albo zeby zagłuszyć to co czuję. Dzis byłam zapracowana, od rana, nowi klienci ... jeden nawet z bardzo daleka, pakowanie, szukanie kota bo wyczuł , że cos się święci i że koniec wolności, wypakowywanie tego co przed chwilą spakowałam, wniesienie itd... nie miałam czasu myśleć a i tak zerkalam na telefon, dziś niedziela, nie chciałam przeszkadzać więc nie pisałam. Ale przez to, ze nie pisałam wymyśliłam coś, wydaje mi się, że coś genialnego, związanego ze spelnianiem marzeń lecz nie bedę tego opisywać, to trzeba przegadać:) Jesli będziesz to jutro czytał napewno Cię to zaintryguje, zaciekawi, może się uda, może nie. Jestem dobrej myśli, jak zawsze optymistka. 

Idę pod prysznic i spać a gdy zamkne oczy widzę.... zgadnij co widzę! Kogo widzę? W jakim anturażu? W życiu nie zgadniesz! 

 

51 wpis
20 października 2018, 22:56

Ostatni dzień w moim domku

ostatni dzień i ostatnia noc.... w moim miejscu na ziemi, czas wracać do blokowiska. Na szczęście widok z salonu jest niczym nie zakłócony... bloki daleko, z okien widzę park i brzozę... ale ona nie dorównuje pięknem moim brzozom, które kilkanascie lat temu z uporem sadziłyśmy z moją mamą. Teraz są piękne.., złote, delikatne, najdrobniejszy wiaterek odbija sie w ich listkach powodując ich drżnie. Będzie  mi ich brakować.... bedzie mi brakować krzyku gęsi łączących sie w klucze, moich obchodów zaczynając od domu, przez pomosty, omijając trzciny szumiące, głaskania kasztanowca, oglądania lip przyciętych, zrywania lawendy, szumu wiatru, zapachu wody, przeplatania bluszczu w  płot, zimnej rosy rano, zapachu pokostu na pomoście. Kocham to miejsce, każdą roślinkę , moje róże przy altanie, które rosną jak chcą a gdy kwitna pachną obłędnie. Będzie mi brakować ciszy, spokoju i białej czapli, która odleciała i mam nadzieję że wróci. Ciekawa historia z nią, zadomowiła się w sierpniu w moich trzcinach, wykorzystała na schronienie lukę w nich, przychodziła mpod pomost, tu gdzie bobry mają domki, lub wskakiwała na pomost i wygrzewała się w słońcu razem z kaczkami. Nigdy tu białej czapli nie było... może też wybrała to miejsce ... jak kiedyś ja. Może wróci tak jak ja wracam.  Graby i jarząby zrzuciły już czerwone liście, jutro trzeba grabić a szkoda bo jest pięknie, kocham te kolory, złote brzozy, szare wierzby, czerwone graby i moje czerwone dęby, hodowane z żołędzi zbieranych w Holandii z trawnika znajomych, brązowe pałki wodne. Ciężka będzie ta zima w domu... nie ciągnię mnie tam wcale, o tej porze już zawsze tam byłam i zaczynałam nadrabiać zaległości towarzyskie, kulturalne. Zaczynałam sezon teatralno- kinowo- filharmoniowy. A w tym roku..... już zaczęly się telefony... kiedy będziesz? no jeszcze tam siedzisz? nie zimno wam? Mam jakieś przeczucia, jakieś cos z tyłu głowy... ciężko mi to wytłumaczyć, nie wiem ale coś mnie tu trzyma. Poza tym, tu mam gdzie się schować gdy dzwoni telefon ... gdy dzwonisz, dzis wyszłam z domu i stałam w klatce, co chwilę ktoś przechodził, uśmiechał się , witał a ja myslami daleko, w innym świecie. Własnie, dobre określenie, gdy jestem z Tobą w "naszej stadninie" to jakby był inny, tylko nasz świat, wtedy nic sie nie liczy tylko my i bardzo, bardzo, bardzo mi to odpowiada. Pokusiłam się aby zastanawiać się jakby to było gdybyśmy byli razem cały czas... nie wytrzymalibyśmy ze sobą... ja nie wytrzymałabym. Ty musisz mieć kobietę czekającą, która znosi to, że cały dzień nie ma Cie w domu, bo praca... nie zniosłabym tego bo mnie gna wciąż gdzieś, mnie nosi, chcę coś robić, z kimś gadać wciąż a Ty potrzebujesz w domu wyciszenia, seriali, spokoju. Ze mną spokój? Nie da rady .... czasem tylko mnie ciągnie pod koc.... ale to musi mnie przypilić. Mamy idealne rozwiązanie... spotkania od - do. Ale muszę przyznac, że  trzy godziny to zdecydowanie za mało ... choć lepiej mieć wróbla w garści niż gołębia na dachu. I bardzo doceniam, ze znalazłeś czas w tym gorącym okresie, nawet nie wiesz jak bardzo. Przez najbliższe dni będę chodzić ponura, bo wciąż myślę, jeszcze czuje Twój zapach, czuje dotyk, czuję Twój oddech na skórze, za chwile mi troche przejdzie... wakacje się zbliżaja wielkimi krokami, muszę walutę zakupić, spakowac walizki, wymienić dwa telefony, pomyć okna przed wyjazdem, doprowadzić dom do stanu używalności... pracowity tydzień... troche ochłonę,mam zajęcie ale dziś mnie trzymało i jutro też będzie.... potem będę czekac za telefonem kiedy będzie szansa ... kiedy znów będziesz musiał jechac do szpitala.

A najśmieszniejsze jest to, że gdy już jesteśmy razem, ekscytacja sięga zenitu przez pierwszą godzinę a potem już myślę, że za chwilę trzeba będzie się rozstać i zaczynam tęsknić już wtedy.

8 dni do wyjazdu....