Archiwum październik 2018, strona 3


czterdziesty pierwszy wpis
01 października 2018, 22:59

Jutro jutro jutro :)))

będzie futro :). Głupawka... jutro jest TEN DZIEŃ. Dzień drożdżówki z budyniem i z lukrem. Dzień to może za dużo powiedziane ale .... cóż robić... praca, obowiązki ... skradzione kilka godzin. Szczęśliwych godzin... najszczęśliwszych... godzin zapomnienia, zatracenia, podniecenia, energii i spełnienia. To samo miejsce, ten sam czas , ten sam pokój i my i cisza i tylko konie słychac i nasze oddechy. Nie mogę się doczekać gdy mnie obejmiesz, gdy mnie pierwszy raz pocałujesz. Powtarzam się co dwa tygodnie... ale tak jest, wszystko takie świeże, nowe, wyczekane, wytęsknione, podkręcone przez smsy, rozmowy. Uwielbiam z Tobą rozmawiać.... gdy mówisz o różnych sprawach mówisz tonem normalnym, o pracy, wyjazdach, o tym co robiłeś natomiast gdy temat schodzi na nas.... zniżasz głos, przeciągasz głoski, piescisz mnie tym głosem.  Mózg mi wtedy szaleje... i tak bardzo chciałabym być wtedy w Twoich ramionach.... Boże jak Ty mnie tulisz, skóra do skóry i nie chcesz aby coś było między nami.... nawet skrawek.... a teraz będą dodatkowe atrakcje .... nie odwrócę się do Ciebie tyłem, za Chiny Ludowe.... namówiłes mnie na solarium i robię za pawiana, czerwonodupca. KOchanie, to nie czerwone światło... to mój odwłok. Bije blask aż. Nie poszłam dzis bo robiłabym za flagę radziecką. Kochanie, zdejmij te  majciochy czerwone.... Kochanie już dawno zdjęłam.... teraz mam czerwoną plamę... jakbym gołą d..ą usiadła w ognisku. Nestinarki biegają po rozżarzonych kamieniach a ja w nie siadam d..ą. Taki fetysz mam! MOja wyobraźnia... zgubi mnie kiedyś. Gdy mówiłes mi że strzelasz z wiatrówki, wyobrazilam sobie Ciebie w bryczesach, w kaszkiecie , sztruksowej marynarce a Twój kolega, którego wczoraj spotkałam robi za żywy cel. Nie wiem dlaczego tak mam... ale mam. Chyba zimą zacznę pisać.... zbiorę te wszystkie moje zapiski z pomysłami, przejrzę, wybiore najlepsze i zacznę .... tyle czasu sobie obiecuję ale zawsze coś jest do roboty, moze zimą bedzie luźniej i ogarnę parę rozdziałów. Pomost w roli głównej. 

Nie mogę się doczekać... tęsknię strasznie... dzis miałam moment, może jakieś 15 minut... gdy usiadłam w fotelu, wyciągnęłam nogi wysoko, zamknęłam oczy i widziałam NAS. Jakie to było przyjemne 15 minut. Im bliżej tym bardziej jestem napięta, jak przed pierwszą randką... nastolatki przeżywają że im pryszcz na czole wyszedł przed spotkaniem a ja, dziś że bije od mojego tyłu czerwony blask. A najlepsze z tego opalania jest to, że to co było białe jest białe a 4 litery złapało. Melanocoś tam z całego organizmu przeszły na pośladki, żeby je jeszcze ukształtowały jak u Kim Kardashian .... ze ja zawsze muszę mieć pod górę. W środę pójdę poprawić.... to może do następnego razu się zrówna.  Zobacz mężczyzno co ze mną robisz..... nawet solarke zaliczyłam.... pierwszy raz w życiu, ciekawa jestem co jeszcze pierwszy raz zrobię.... nie skakałam jeszcze na bungee, nie skoczyłam ze spadochronem, nie jadłam czarniny... oj jeszcze wiele.

Jutro, jutro Tiru ri ru.... się cieszę... zacieszona jestem.... szczęśliwa! KC do bólu :)))