Najnowsze wpisy, strona 3


102 wpis
13 września 2019, 14:17

Dla mnie definitywne skonczyło sie lato......

pozostało tylko czekać do nastepnego... albo do wiosny jak Bóg da.  Już nie mam na co czekać, wspólna kawa a tarasie i wieczory przy winku dopiero w nastepnym sezonie. Juz odliczam dni. Bo to jest dobry czas, wypełniony i szczęśliwy. Przez Jego uśmiech,Jego dowcipy, Jego radości i nawet Jego niepewność. Wyjechał w piątek, 13 - tego .... były osy, przestawianie łódką winogronowego płotu, przez co łódka ucierpiała najbardziej, było coś jeszcze ale o tym sza bo to tylko dla dorosłych - ale miało odgonić zły omen  a tu odwrotnie .... się posypało a srebrna taśma, która potrafi robić cuda w przypadku dziury w łódce nie zadziała.  A może to przeze mnie, w zeszłym roku urwany zderzak ... bo kibelek był mało widoczny a moze to znak..... NIE WYJEŻDŻAJ! Ja tak nie moge powiedziec, nie mam prawa ale wszystko inne w moim imieniu może i niech krzyczy. Taka reklama podprogowa..... może się kpnie.... może zrozumie że to moje miejsce na ziemi trzyma go winogronowymi ramionami i nie chce puścić.... tak jak ja .... gdy jest w moich objęciach.... gdy trzyma mnie za rękę podczas wieczornego spaceru , wdychając zbawienne dla płuc kropelki słonej wody., gdy pokazuję coraz to nowe moje miejsca, w których sie wychowałam i biegałam jako dziecko, gdy pokazuję platany, pawi zegar słoneczny... cały mój swiat. I gdy przez głowę przebiega mi myśl, ze dobrze że moj samochód to automat i nie trzeba walczyc z biegami a wolna dłoń w Jego dłoni na sercu. Teraz będę czekać na telefon.... informację.... zdjęcie... ech.... na chwilę wolną by moc spędzić choć chwilkę ze sobą.... na osobności.   Za chwilę trzeba bedzie zagrzebac się w gawrze aby zimę przetrwać, przeczekać ... przeżyć.

Kurcze.... jeszcze czuję jego zapach na sobie. 

A poza tym wszystkim.....pojawiło sie nowe uczucie w moim życiu i jestem troszkę tym zaniepokojona. Troszke to mało powiedziane.... jestem bardzo.... cholernie zaniepokojona.  Ale to wszystko przez te moje przeczucia, sny prorocze, przeswiadczenia, wewnętrzny głos, kobiecą intuicję .... jak zwał tak zwał.... odczuwam zazdrość. Zazdrość kobiety o inną kobietę, która jest.... która była.... gdy pojawiłam się ja. I do konca nie wiem czy to jest zazdrość czy coś innego... takie dziwne uczucie. Takie uczucie że nie jest tylko mój i że wystarczy jeden jej gest ja zniknę. Może to nie zazdrość..... może to strach, ze ten gest będzie i że to ja będę musiała się dostosować. Coraz częściej o tym myslę, że kiedyś coś  lub ktoś  sie wysypie, że stracimy czujność, że trzeba bedzie podjąć decyzje a w jej podejmowaniu ja bedę na straconej pozycji. No ale cóż .... wiedziałam o tym od samego poczatku. Masakrują mnie te strachy.... strachy na lachy... taki ambaras ze portki mi się na dupi trzęsą. Bo GO kocham i tyle i aż tyle.

Taka optymistyczna dzis jestem...... bo sama ale nie samotna. 

Trzymaj sie w weekend na tym jeziorku  wielkopolskim.... i sukcesów.... i będę trzymac kciuki, jak zwykle. 

101 wpis
05 września 2019, 13:18

Nowa setka zaczęta....

mija lato.... powoli... slonecznie... ciepło.... nastrajająco ..... zaczyna się koncert jesienny na dwa swierszcze i wiatr w kominie.... jarzebinowo, lawendowo, różano.  Jesień jak to jesień ... nostalgiczna... bo konczy się czas szalony. Oj to lato szalone bylo napewno, szalone... rozemocjonowane... roziskrzone... podniecające i nawet tajemnicze. Wiele tajemnic kryło.... choc nie .... jedna tajemnicę.... ale w wielu miejscach.  W ilu miejscach i okolicznościach ta tajemnica rozbuchała nawet boję się o tym myśleć. Chyba oboje byliśmy tym zaskoczeni.... dojrzali i stateczni przedzierali się przez krzaki aby nikt nie zobaczył.... i nie raz było o krok od zdradzenia się.... od zdradzenia celu. Nadajemy się do dywersji... oboje. Tyle miejsc, kiedys tylko moich , zmieniło własciciela lub inaczej ... doszedł współwłaściciel miejsc i wspomnień.  Lato się kończy i zostanie w moim sercu bardzo, nie jak kazde inne lato... to lato wyjątkowe, moje lato z nim. teraz bedzie jesień i zima z  nim ale to coś innego. Wszedł w mój świat tak zwyczajnie, jakby zawsze w nim był, jakby zawsze było dla niego miejsce które czeka wolne. teraz sie wypełniło. Ha i wypełnia sięnadal... tylko od czasu do czasu... gdy obowiązki i życie pozwolą. Ale szczerze......życie jest takie ulotne aby przejmować sie tym co ktos powie, pomyśli.... aby oglądac sie za siebie... trzeba łapać byka za rogi nie  poddawać się presji otoczenia.... że nie wypada, że wstyd, , ze nie można.... a g prawda.. trzeba, nalezy.... bo trzeba byc szczesliwym, spełnionym, zadowolonym. Swiat jest pełen niespełnionych ludzi, sfrustrowanych, smutnych .... ja do nich nie chce nalezeć...chcę cieszyć się swiadomością że kocham i jestem kochana i cieszę się tym , że podczas ostatniego spotkania usłyszałam nosowy odgłos chrap... to nie była odglos znudzenia ( mam nadzieję... sic) a zmeczenia... spełnienia.... fajne jest takie chrap. I przyznam sie bez bicia.... miałam ostatnio kryzys... kryzys pustki... bo okazji nie było.... okres urlopowy, wyjazdowy, imprezowy i zero czasu.... telefon sie grzał a tu przytulenia ni w ząb, ciężko przytulić sie do telefonu i gdy w odpowiedzi na pytanie które strzeliłam bezmyślie otrzymałam odpowiedz której sie nie spodziewałam.... serce zabolało, przedsionki zamigotały dodatkowym impulsem.... chwilę mi zajeło aby je uspokoić. Na szczęście argumenty były sensowne, prawidłowo sformułowane, zrozumiałe dla mnie i przestało to moje serce szaleć. Odwieczna walka rozumu z sercem. Rozum wygrał!  Niestety w takim przypadku miłośc idzie ramie w ramię z rozumem.... nie ma miejsca na szalenstwa... są okreslone ramy zamknęte nawiasem ścian hotelowych. Ja czasami mam podejscie nastolatki do zycia, beztroskiego podlotka z przeświadczeniem ze zawsze jest happy end..... i dobrze ze taka jestem mimo swoich prawie 50 lat ale niestety czasami trzeba mi przypominac o zasadach. Ja wciąż marzę, ja wciąż rozmyślam i marzę aby te marzenia się spełniły. Tak mam..... takie jesienne marzenia, nostalgiczne. Tyle sie mych marzeń spełniło..... nawet takich o których nie miałam pojęcia, takich ukrytych, schowanych, zapomnianych, może nawet nie istniejacych.

A poza tym wszystkim.... szczesliwa jestem, ze jesteś, ze czaple stoją, ze kamienie pilnują.... tylko tyle moge Ci dać... to takie moje Emporio i chyba wolę że nosisz mnie w sercu a nie na ręku. KC

101 wpis
05 września 2019, 13:18

Nowa setka zaczęta....

mija lato.... powoli... slonecznie... ciepło.... nastajająco ..... zaczyna się koncert jesienny na dwa swierszcze i wiatr w kominie.... jarzebinowo, lawendowo, różano.  Jesień jak to jesień ... nostalgiczna... bo konczy się czas szalony. Oj to lato szalone bylo napewno, szalone... rozemocjonowane... roziskrzone... podniecające i nawet tajemnicze. Wiele tajemnic kryło.... choc nie .... jedna tajemnicę.... ale w wielu miejscach.  W ilu miejscach i okolicznościach ta tajemnica rozbuchała nawet boję się o tym myśleć. Chyba oboje byliśmy tym zaskoczeni.... dojrzali i stateczni przedzierali się przez krzaki aby nikt nie zobaczył.... i nie raz było o krok od zdradzenia się.... od zdradzenia celu. Nadajemy się do dywersji... oboje. Tyle miejsc, kiedys tylko moich , zmieniło własciciela lub inaczej ... doszedł współwłaściciel miejsc i wspomnień.  Lato się kończy i zostanie w moim sercu bardzo, nie jak kazde inne lato... to lato wyjątkowe, moje lato z nim. teraz bedzie jesień i zima z  nim ale to coś innego. Wszedł w mój świat tak zwyczajnie, jakby zawsze w nim był, jakby zawsze było dla niego miejsce które czeka wolne. teraz sie wypełniło. 

100.... 100...100... i rok ... szok
04 sierpnia 2019, 21:31

Dzis minął rok od pierwszego pocałunku, takiego nieświadomego, cudownego,dającego mi nadzieję. Dziś rocznica    ROK ROK ROK

i wyjazd... i pusto... i przestrzeń... nie ma labiryntu łódek ... wśród których czułam sie na lotnisku... nie ma gwaru....wszędzie leżących butelek po wodzie.... gry w karty w altanie.... taras pusty... papieru toaletowego bedę miała teraz pod dostatkiem.....skonczyły się wypady łódką.... brakuje mi juz jego spojrzeń.... mojego nauczyciela mistrzów i dziamdziaków.

 Z okazji rocznicy, w normalnych warunkach oczekiwałabym .... tak jak większośc kobiet...prezentu...a że najlepszymi przyjaciółmi  kobiet są diamenty... ze zacytuję Marilin M....oczekiwałam. No nie diamentów, szmaragdów czy innych swiecidełek.... marzyłam o bezludnej wyspie. A co! jak iść to po całości!! Dostałam cos o niebo lepszego, nieoczekiwanego, zaskakującego, wzruszającego. Poczułam się przez chwilę jak Mistrz... Mistrz Swiata... Mistrz Olimpijski. W moich dłoniach  spoczęło złoto. Złoto ciężko zapracowane.... potem, wysiłkiem, ciężką pracą, stresem, niepewnością. Najpiękniejsze złoto jakie miałam kiedykolwiek,dla mnie najbardziej cenne,nawet nie śmiałam marzyć aby je mieć. Najpiękniejszy prezent. Do teraz jestem wzruszona i obawiam się że długo jeszcze będę.... taki zastrzyk pozytywnych emocji. Kocham Cię Mistrzu....i tylko to się liczy...... w przyszłym roku bedę oczekiwac dwóch....poprzeczka wysoko postawiona :)))  a w tym roku i tak wymietliście... dumna jestem jak paw..... pawica .... a poza tym wszystkim .... jestem szczesliwa że dzis miales czas i ochotę spojrzeć mi w oczy.

Roczniaku mój najlepszy!!! Z okazji rocznicy pierwszego pocalunku życzę Ci aby moc każdego następnego nie malała a wręcz przeciwnie, aby ogień wciąż płonął takim płomieniem jak przez ostatni miesiąc,abyśmy byli nadal dla siebie takim wsparciem jak teraz, aby spojrzenia były nadal takie płomienne oraz aby nasze rozmowy trwaly bez końca. KOCHAM CIĘ.

 

98wpis
01 sierpnia 2019, 12:12

trochę zamieszałam w numerkach

 

za chwilę minie rok.... rok wspaniały,cudowny,pełny uniesień,emocji,wzruszeń, miłości i pełen Jego. Jakie to zadziwiające,że jedna osoba może przewrócić całe życie.... i zmienić je w coś wspaniałego. Jestem szczęśliwa!! Zapomniałam juz jak to może być....On mi pokazał i za to też Go kocham. Za to ze pokazał ze zycie nie musi być szare i sztampowe,że warto cieszyć się z każdej chwili, z kazdego momentu razem. Ze całus w czoło może być czymś wielkim. Podobno dobro wraca... do mnie wrociło ze zdwojoną siłą.

Dziś taki szary dzień,zachurzony.... płaczliwy... niebo też płacze. Od dzis jego miejsce na tarasie będzie puste.... gdy spojrzę, zerknę licząc ze nasze sporzenia spotkają się odbiję sie od ściany ale wiem ,że bedziesz ze mna myślami. Czas na który czekałam własnie się kończy i jest mi źle,kawę poranną będę piła sama,nikt mi nie przywiezie drożdżówek z rabarbarem, nikt ukratkiem nie pocałuje... gdy nikt nie patrzy, nikt nie popłynie do boi ze mną, nikt nie splecie palców z moimi,nikt nie bedzie rozmawiał tyle ze mną, nie usłyszę Kocham Cię podczas rejsu wodnym rydwanem. To był cudowny.... cudowny.... cudowny czas, nie potrafię opisac tego słowami bo tyle słów biega po głowie, takich niepoukładanych,poszarpanych,rozemocjonowanych,goracych.

Kochanie ... ROK... jakim cudem,jak to zrobiliśmy... pytałes o prezent... weż mnie na bezludna wyspę. KC Twoja Penelopa