Kobiety mafii
właśnie skończyłam oglądać wszystkie odcinki. Tak mnie wciągneło, że obejrzałam wszystkie. Ale.... ani wybtnej gry, ani treści sensownej... czysty, komercyjny chłam. Nawet nie byłam za bardzo zszokowana scenami. Ale... jak zaczęłam musiałam skończyć... miałam nadzieję, że cos się bujnie. Niestety nic się nie bujnęło. Botox był zdecydowanie lepszy. Niedziela przeminęła ciepło, sennie, wszystkie zęby po imprezie się znalazły, wszelkie ślady pozacierałam rano, cathering zapłacony... wszyscy wspominają moje śpiewy, dupolizy nawet zachwalali... że mam dobry głos... po paru drinkach się nawet z japończykiem dogadam w dialekcie kyoto-ben... co tam jakąś piosenkę zaspiewać do mikrofonu. No ale impreza zaliczona, odfajkowana, wpisana w działalności statutowej a ja szczęśliwa , ze już po. Czas zwijać żagle i wracac do domu :( i serce ściska...bo żal, bo blokowisko, bo zimno i zima idzie, bo będę musiała wytrzymać obecność, może jesczze z tydzień tu będę, muszę dom ogarnąć. Kurcze, nie mam pomysłu jak jutrzejszy dzień ogarnąć, musiałabym się rozdwoić, rano szkoła, dentysta, szkoła, korki, praca, pół dnia w samochodzie. Jakoś ogarnę... muszę!!
Kochanie, upiekłam biszkopt Twojego przepisu, oczywiście zrobiłam błąd bo owoce ułożyłam odwrotnie ale i tak cała blacha poszła. Przepis rewelacja... ale za dużo cukru jak dla mnie, bedę musiała modyfikować :)) Tęsknię strasznie... zwłaszcza, ze to weekend ... choć wczoraj dzwoniles dwa razy ... . Dziś poszłam na pomost, fotel, kocyk, herbatka z cytryną, słońce.... leniwie.... w pewnym momencie zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie, ze siedzisz obok mnie i gadamy, popijamy kawkę, ja palę, śmiejemy się... na luzie. Przez chwilę było błogo... otwarcie oczu spowodowało powrót do rzeczywistości... dobrze, że nie do szarej ale jesienno złotej i tak minęła niedziela z rosołem w tle i biszkoptem ze śliwkami. Mój kot położył się teraz koło mnie, a że ja rozumiem co on wymiałcza - woła mnie do łóżka... dobrze, ze mam jego, on się przytula i zmusza do głaskania, rzadko mruczy... tylko wtedy gdy kładzie się na mojej szyi, wtula głowę a ja nie mogę oddychać ... i zrzucam go, a on próbuję znów, zawsze w to samo miejsce, mój drapieżnik... posłucham jego nawoływań ... i zakulam się pod kołdrę.
Kamieniu... wiesz co robić... działaj !! wpływaj!! dawaj energię!! buziaki gorące... tęskniące