Najnowsze wpisy, strona 16


trzydziesty dziewiąty wpis
30 września 2018, 09:03

Ranek jest dobrym doradcą

Nie obejrzałam meczu, poszłam spać, musiałam przespać wszystkie myśli. Zasnęłam jak dziecko, jak nigdy... zawsze kłębią mi się myśli... przewracam się.... a wczoraj ... głowa do poduszki i odlot. Zawsze tak miałam, przesypiałam problemy. Rano było jakos łatwiej. Decyzje podjęte, pierwsze kroki postawione. Pan Mąż wie że chcę go zostawić, nie dopuszcza myśli ale wie... zachowuje się jakby nic się nie stało, ot kochająca się rodzina, leży rozłożony na kanapie i czeka na kolację. Oczywiście, kolacja była i ciasto ... byłam tylko ciałem... reszta wyłączona. I taka jest moja decyzja... wyłączenie. Wracam z nim do domu, odgruzowuję go w pierwszej kolejności a potem trwam, nie podnoszę głosu, jestem tylko ciałem. Ja to przetrwam, twarda jestem, mam doświadczenie w trwaniu. Stracę jeszcze te pół roku ale trudno... nie ma nic za darmo. To cena jaką muszę zapłacić za to ze spełniają mi się źle sprecyzowane marzenia. W końcu muszę myslec o córce, która bardzo spokojnie przyjęła wszystko... zreszta ona nie ma 3 lat i dobrze rozumie ... jakiś czas temu sama powiedziała mi że mam odejść od taty, że tak będzie lepiej. Ale teraz nie mogę dopuścić aby się ze mną tułała, muszę wszystko przygotować a jak znam moje życie to samo przyjdzie rozwiązanie, z nienacka, z zaskoczenia, trzeba tylko ten moment wyłapać i nie przeoczyć. Z pokorą poczekam!

Kochanie, przepraszam, ze uwikłałam Cię w moje problemy, nie chciałam tego, tak niechcący wyszło. Ale zapewniam Cię, że nie odczujesz ich. jesteś dla mnie innym światem, matrixem. Twoja obecność jest czymś najlepszym co spotkało mnie przez ostatnie lata. I mam świadomość, ze ogień może się kiedyś wypalić i że kiedyś wrócimy tylko do spraw zawodowych to chcę abyś wiedział, że dałes mi siłę, takiego kopa pozytywnej energii, nadziei że mogę zmienić swoje życie. Chcę się z Tobą kochać do upadłego, do utraty tchu, do zatracenia i nawet z wysiękiem z oskrzeli jesteś podniecający. 

NIENAWIDZĘ WSZYSTKICH FACETÓW..... oprócz jednego!!

trzydziesty ósmy wpis
29 września 2018, 23:10

SZOK

to, ze mój małżonek to zwykły prostak to wiedziałam od dawna. Dziś ważna rozmowa.....i złote myśli człowieka z którym mieszkam;

1. Chcesz sexu - znajdź sobie kochanka!

2. Chcesz coś zmienić? Chcesz separacji? to się wyprowadź!

3. Mnie nie obchodzi gdzie pójdziecie... przecież to Ty chcesz coś zmienić - ja zostaje!

4. Ja was  nie wyrzucam - to Ty chcesz separacji.

5. Przecież ja cie nie biję!

6. Ja jestem chory.... moje pytanie - na co? Nie wiem..... a kiedy byłes u lekarza... już nie pamiętam, jakieś dwa lata temu... co powiedział? .... nie wiem, coś mamrotał ( lekarz) .... jestem naszpikowany chemią, wciąż biorę leki.... ale na co?..... nie wiem ..... nosz k...a idealny pacjent.

7. Miało nie być prezentów ani imprezy na rocznicę bo mieliśmy jechać na wakacje. Jedziesz? .... nie! Dlaczego? .... bo nie chcę!

I o czym, ja z tym panem mam dyskutować... o wpływie malarstwa włoskiego na malarstwo flamandzkie?

Wytrzymam zimę, tyle wytrzymałam to i zimę przetrwam, nie muszę nawet na niego patrzeć,  nie muszę rozmawiać, mogę gotować, prać gacie - zdzierżę. Muszę przygotować mieszkanie i plan!

Dlatego nie wierzę w miłość.... musiałabym go kochać jak stąd do pekinu... żeby wszystko znieść. Przetrwać zimę MUSZĘ...  do kwietnia!!

A miało być grzecznie, kulturalnie... ja grzecznie i kulturalnie upieklam placek ze śliwkami, zrobiłam porządek w garderobie, zjadłam tonę śliwek i wypaliłam dwie paczki fajek.... dzis nienawidzę każdego faceta!!

trzydziesty siódmy wpis
28 września 2018, 22:40

Nasi Siatkarze w Półfinale !!

Gratulacje do Siatkarzy!! Gratulacje do mojej dentyski... ząb chyba uratowany :))) kurcze w końcu to 2 lewa, miałabym przerwę na papierosa, z moją diastemą która podobno świadczy o dużej ilości partnerów ( phi) wyglądałabym jak patol, beret z antenką i gumofilce.  jeszcze jakbym nie mówiła R to wyglądałabym jak Rudi Szubert u Laskowika , na zapleczu sklepu. Ale wizja!! Trzeba się obejrzeć za jakąs kliniką z implantami, muszę poszukać jakiś znajomych może rabat dostanę he he he albo strzelę promocję z grupona :). I muszę iść na solarium... hm... nigdy nie byłam, wiele rzeczy robię ostatnio pierwszy raz... więc i solarium mnie nie zabije, najwyżej mi dupę spali. MOże jutro skoczę... musze poczytać co i jak z czym. Dzis przyjechał mój nowy strój kąpielowy i tak trochę śmiesznie wyglądam z nogami do poł uda opalonymi i z białymi pośladkami..... sarenka kurde.... stara sarna!

A zmieniając temat z białego dupska do Twojego pytania... I za co Ty mnie tak kochasz/ lubisz?. Mówiłam już wcześniej ze zakochana jestem po kokardy a za co? Kochanie, nie mam pojęcia... dużo tego jest, dużo momentów.... pamiętasz , jak stałes na drugim brzegu i machałes do mnie kurtką ( przed szarlotką) a ja siedziałam w fotelu na pomoście? To był ten moment. Pamiętasz gdy siedzieliśmy przy ognisku i śpiewaliśmy stare przeboje? To był ten moment. Pamiętasz, gdy wracaliśmy z pierwszego naszego spotkania... byłam pewna, ze to pierwsze i ostatnie, a Ty powiedziałes do mnie, że każde następne spotkanie będzie lepsze? To był ten moment. Pamiętasz, jak ostatnio czekałes za mną w pokoju, w oknie, odwróciłes się gdy weszłam i ta Twoja mina, to spojrzenie, ten uśmiech, to przytulenie? To był ten moment. Takich momentów jest tyle, że musiałabym pisać i pisać. Te wszystkie miłe, cudowne słowa ... skierowane tylko do mnie. Takich słów nie słyszałam od lat, od wielu lat, potrafisz mnie zmiękczyć, opadają wszystkie maski które mam na codzień, znikają wszelkie kompleksy, przy Tobie czuję się piękna, potrzebna, kochana. I to jest odpowiedż na jedno małe pytanie. A poza tym masz zajebiste ciało :))))), silne ramiona i uda ( trudno abyś nie miał)... kurcze nie będę opisywać bo się kolejka ustawi ... choćby po to aby zobaczyć. Ach zapomniałabym o głosie.... głos masz taki ... aż ciarki przechodzą i ten akcent. I wcale nie jesteś taki zły jak mówisz. 

Ciekawa jestem czy czasami bierzesz kamień w dłoń, co wtedy myślisz, co pierwsze przychodzi Ci do głowy gdy patrzysz na niego.

Kuruj się mój siłaczu... jeszcze tylko trzy dni! Tęsknię strasznie!

dopisek... dzis taki cytat przeczytałam .... rewelacja... nie żebyś ty był złamas a ja zdzira... ale podoba mi się !

"Owszem, wszyscy faceci to złamasy, i owszem, wszystkie kobiety to zdziry, ale nie ma na świecie nic piękniejszego niż to, co może się wydarzyć między takim złamasem a taką zdzirą, kiedy się pokochają."

— Anna Gavalda

 

trzydziesty szósty wpis
27 września 2018, 23:46

PREZENTY DZIEŃ PO

takie są wszystkie prezenty jakie dostawałam przez całe moje małżeństwo.  Nie mam dużych wymagań, nie chcę biżuterii bo sama ją sobie kupuję, perfum - bo zapach to indywidualna sprawa kobiety i musi się nawąchać aby wybrać,... wedlug mnie prezenty  mają świadczyć, że ktoś o mnie pamiętał, że data jakiegokolwiek święta przypada tego dnia a nie innego, zwłaszcza dnia po. Uwielbiam dostawać książki, pierdołki takie jakie lubię, magnesy na lodówkę, laurki,gliniane kogutki, kobaltowe szkło a najważniejsze w otrzymanym prezencie jest to że ten który obdarowuje poświęcił chwilę na szukanie , że myślał w tym czasie o mnie, może się uśmiechnął szukając, może coś mu się przypomniało fajnego. Dziś dostałam kwiaty i prezent- dzień po, jak zwykle- bez rozpakowywania poprosiłam o zwrot do sklepu. Koniec z takimi prezentami, definitywny koniec. Koniec z przymykaniem oczu na to, że nikt z mojej rodziny najbliższej nie jest w stanie zapamiętać dwóch ... no może trzech dat.... ta trzecia tylko okrągła. Na szczęście takich okrągłych już nie będzie. Najbardziej przykre jest w niepamięci to, że ja zawsze jestem przygotowana, super obiad, wszystko tiru ri ru, ja uśmiech i czekam... kiedy wyskoczą, siadamy do stołu, zaczynamy obiad,  no i pytania coż to za święto że elegancja Francja... puszczają mi nerwy ... MOJE URODZINY/ IMIENINY.... smacznego... i konsternacja a mnie ściska że znów zapomnieli.Najlepszy jest wtedy tekst... i znów daliśmy dupy. Dajecie ją często, za często. Ten prezent wczorajszy i dzisiejszy przelał czarę goryczy, tyle spraw złych się przypomniało, tyle sytuacji ... gdy mnie ściskało ... i gdy ja tylko potrafiłam się zamknąć w pokoju i pochlipać w kącie albo myć kuchenkę nerwowo, udając że nic się nie stało. Dziś wylałam wszystkie żale, wypłynęły ze mnie jak tsunami i byłam dumna z siebie,że mówiłam spokojnie, bez nerwów, jakbym nauczyła się tego na pamięć. Umiem to na pamięć bo to moje życie i to głęboko tkwi. Podjęte decyzje przekazałam do informacji, nie zostawiłam pola do dyskusji. NIe chcę terapii ani mediacji. Nie chcę już nic od mojego małżonka, obcego dla mnie człowieka, do którego nie czuję już dawno nic a i on nic nie czuje. Zero null . Więc moje decyzje przekazałam i chcę mieć święty spokój, nie chcę już niczego oczekiwać ani dawać od siebie... niestety zbyt dużo z siebie dałam, nie otrzymując w zamian nic. Taki układ jest dla mnie nie do przyjęcia. SEPARACJA- idealny lek na takie coś. W poniedziałek ... a najpóźniej w środę ( wszystko zalezy od mojej adwokat) składam pozew. I to bedzie jeden ze szczęśliwszych dni w moim życiu... i teraz tylko takie będą... takie mam postanowienie, nawet jak będą do dupy to i tak będą szczęśliwe. 

Kochanie, ta cała sytuacja nie ma nic wspólnego z Tobą, gdybym była szczęśliwą mężatką nie wieszałabym prania przed Twoim domem :) tak czesto, nie siedziałabym na rybach pół dnia licząc że spojrzysz, nie siedziałabym z Tobą, prawie do rana, gadając o różnych sprawach, nie chciałabym usłyszeć że będziesz tęsknił. Oczywiście, to dzięki Tobie odważyłam się zrobić ten krok.... w jednym z pierwszych smsów napisałeś - że odwagi było brak - dzięki Tobie moja dawna odwaga wróciła. Siedziała sobie skulona, gdzieś w głębi duszy, bała sie odezwać, bała sie nawet oczy otworzyć. Czasami otwierała jedno oko, ale bała się krzyku, bała się tego co inni powiedzą i je zamykała. Mnie tu nie ma mówiła szeptem. Obudziłes ją we mnie i za to jestem Ci wdzięczna. Kurcze... co odpowiedni facet potrafi zrobić z kobietą .... hmmm. Dobrze, że Ciebie wybralam:))

trzydziesty piąty wpis
26 września 2018, 23:07

Rocznica? Dwudziesta?

Była, piękna, cudowna wymarzona.... tylko znów nikt nie potrafił tych marzeń odczytać. Tak jak piłkarze na boisku.... zawodnik źle odczytał to co chciał zrobić drugi.  My niestety nie czytamy sie od wielu lat , może analfabetyzm? Zapewne na dwudziestą rocznicę marzyłam aby dostać bombonierkę i butelkę wermuthu. Tego wina nie piję od dwudziestu paru lat, od czasu zatrucia na parapetówce u koleżanki, rzygałam jak kot przez trzy dni i do dzisiaj zapach nawet powoduje u mnie mdłości. Bombonierka - z 12 czekoladkami- bo już kurwa mniejszej nie było ... było ale kinder bueno nie ma takiego dużego kartonu.  Ha ... sprawdziłam córki telefon, punktualnie 22 połączenie do tatusia..... czyli znów zapomniane ... dobrze że są sklepy 24 h. Popisał się chłopak na szczęście już nie mój. 

I tym optymistycznym akcentem kończę pisanie na dziś! Życzę wszystkim czytającym lepszych partnerów, mężów, żon ... kogo tam jeszcze ... ja trafiłam jak kulą w płot... ale sama wybrałam i sama po dwudziestu latach musze się z tego wyplątać. A rada mojego męża ..... gdy powiedziałam że chyba zasługuję na 20 czekoladek a nie 12 ( tyle było w bombonierce ) .... weź sobie relanium.  I teraz z serii złotych myśli.... matka placki do szafy a goście w pizdu.

Ja idę w pizdu do łózka spać a placki poszły na taras.