czterdziesty piaty wpis
07 października 2018, 08:24
Żyję!!
tak, przeżyłam.... i kac n ie jest aż taki wielki. O 3 obudził mnie głód i wciągnęłam 2 kromki chleba z masłem i kiełbachą.... to mnie uratowało. Układ trawienny zaczął pracować i po alkoholu nie zostało nawet wspomnienie. A było tego dużo.... po którymś wychylonym straciłam rachubę. Jak zakończyć to z przytupem, przytup też był 2 na 1....i nasłuchałam się komplementów od dupolizów, że wyglądam rewelacja... jakbym kiedykolwiek wyglądała nierewelacyjnie. Niestety muszę iść posprzatać po baletach kolegów. Wszystko zjedzone, wypite.... ryje obtarte... i finito i mogę na urlop jechać.
Kochanie, zaskoczyłes mnie wczoraj.... szczęka mi opadła jak podawałes mi przepis na biszkopt ze śliwkami. Skąd Ty jesteś.... z jakiej planety spadłeś.... przecież ideałów nie ma..... robisz syrop z sosny, nalewkę z pigwy, pieczesz biszkopty i wiesz jak do mnie podejść abym miała zaciesz. IDEAŁ!! Muszę kończyć pisanie teraz ..... mój tatuś zrobił sobie kac- śniadanko i siadł przy mnie. Do wieczora!
Dodaj komentarz