23 sierpnia 2018, 23:42
Herbaciana róża i związek na odległość
Ktoś bardzo mądry, dawno temu, ktoś kogo uwielbiałam słuchać, wymieniać się myślami porozrzucanymi w mojej świadomości powiedział mysl która utkwiła mi głęboko w sercu. Nie zakochuj się ( wtedy wierzyłam w miłość) w facecie z daleka, wybieraj z bliska , będzie łatwiej i tu cytat" bo miłość jest tylko wtedy możliwa gdy odległość nie przekracza długości". Wtedy wydawało mi sie to komiczne, z jego tekstów wtedy potrafiłam się śmiać. Teraz, po wielu latach doceniam te wszystkie słowa i teraz wiem że to co było wtedy dla mnie śmieszne sprawdziło się - w sposób nagły, niespodziewany. To własnie odległość zabrała mi nadzieję, rozmazała wszystkie plany, przepadło kilka lat szczęścia i pozostały tylko strzępy wspomnień. To odległość, szybki samochód, pośpiech, zamyślenie. Jakby klatwa słów wypowiedzianych. Życie poszło dalej, życie rozmazało obrazy, zycie kazało iść dalej bez oglądania się za siebie. Czasami się oglądam, staram sobie wiele rzeczy poprzypominać ale coraz częściej stwierdzam, że nie warto.
I znów...pojawia się odległość, trochę mniejsza ale zawsze... a ja zaczynam się bać, o niego. Tak mi się teraz ponuro na duszy zrobiło, tak szaro jakoś.Nie mogę tak myśleć, nie mogę!! Ludzie wyjeżdzaja na drugi koniec świata i nic się nie dzieje... z NAMI też tak będzie, damy radę. Teraz zauważyłam, że użyłam okreslenia MY... nie wiem czy mogę tak mówić, nie wiem jeszcze czy już jestesmy MY czy nie. Ale czy warto zastanawiać się nad zaimkiem osobowym. Nad zaimkiem moze nie warto ale nad sensem czy to związek . Stwierdzam, ze jestem pokrecona... przez moja szaloną głowę przeleciała myśl... jeśli jest związek to jest związanie. Nie przywiązałam go bo nie było do czego, w ostatnim pokoju hotelowym wystawał ze ściany tylko kaloryfer a z wezgłowia łóżka nic nie wystawało była tylko wyrzeźbiona głowa konia więc nie było gdzie przytroczyć czynnika wiążącego, jedyny supeł który zrobiłam to nóg na jego placach ale żeby zrobić porządny supeł nóżki za krótkie. Związania nie było - związku nie ma. Pokręcona jestem!! Nie mogę do niczego podejść poważnie, tylko ze największym moim problemem jest to, że nie chcę spoważnieć. za długo byłam poważna i stateczna, wręcz nobliwa, w pewnym momencie życia miałam starą duszę. Teraz chcę nadrobic stracony czas.Teraz wątek straconego czasu - w jednych z pierwszych smsów przewijał się wątek straconego czasu, że tyle czasu straciliśmy tylko na spoglądanie na siebie, zamieniając zdawkowe zdania, rozmawiajac o pracy, słuchając muzyki przy ognisku. Dla mnie to był czas piękny, czas niepewności , oczekiwania, taka bardzo dłuuuga gra wstępna i wystarczył jeden impuls aby się rozszalało. Gdyby tego czasu nie było to nie byłoby rozszalałego oceanu a lekki wietrzyk który porusza tylko drobne listki. Widocznie ten impuls był w odpowiednim czasie i miejscu. I wystarczyło, że poczułam delikatny dotyk ust i usłyszałam, że będzie tęsknić, wypowiedziane z odpowiedniej odległości i z odpowiednim, zawstydzonym spojrzeniem. I poszło... lawina.
Nie chcę myśleć co będzie dalej, nie chcę planować. jedynym planem jaki mam to spotkać się i nie planować. Bo najbardziej bolą utracone marzenia i plany. Nie ma mowy o traceniu ( chyba ze głowy ale ją już straciłam) możemy oboje tylko zyskać. I tego się będę kurczowo trzymać.
A herbaciana róża - sprawdziłam co oznacza. Kobieta obdarowana przez mężczyznę podczas spotkania powinna spodziewać się, że mężczyzna chce iść w ich relacji o krok naprzód. Czego mam się spodziewać... większość kroków przeszliśmy, co ja mówię przegalopowaliśmy jak te konie pod naszym oknem. Kobieto obdarowana ciesz się chwilą i nie myśl o krokach.
Kochanie wiem, że to czytasz .... jedna prośba... jeździj ostrożnie bo jest ktoś kto czeka na Ciebie ... patataj :))
A kamień podzielony na pół lezy na jego biurku. I to jest sukces !!!