06 września 2018, 22:41
Jak to się wszystko przeplata... życie nie zna litości.... jedno wesele i pogrzeb
Moja kuzynka, rok starsza ode mnie- dzis odeszła do świata bez bólu. Dziesięć lat dzielnie walczyła, z własnym organizmem, z myślami, o dzieci i o miłość. Zawsze była przebojowa i silna, nie dawała się przeciwnościom. Podziwiałam jej siłę, ona nam ją dawała. Zawsze z humorem, zawsze z błyskiem w oku, z blond ułożonymi włosami, z pomalowanym okiem. Taką ją widzę... i ten jej uśmiech, zarażający. Pomimo choroby pracowała i kochała, miała to szczęście ze na końcu swojej drogi poznała co to jest prawdziwa miłość. Miłość człowieka, który nie patrzył na jej chorobę a na jej serce, który trzymał ją za rękę gdy było źle. Wychowałyśmy się razem... ja przy niej byłam święta.....zawsze miała grono towarzyszy rozrabiania, wszędzie jej było pełno... taka Karioka. Wiedziałam, że telefon kiedyś zadzwoni z informacją , tą najgorszą i dziś zadzwonił. Nie musiałabym go odbierać, wiedziałam co niesie, czułam. Przez ostatni czas nie byłam w stanie się z nią zobaczyć, nie byłam w stanie do niej jechac. Nie dlatego, że nie miałam czasu, czas się zawsze znajdzie ale nie mogłam przełamac strachu, że zapamiętam ją taką jaką zobaczę, może ostatni raz. Tak, jestem egoistką... bałam się o siebie... bałam się jak zareaguję na to w jakim stanie jest.
Kochana moja, mam nadzieję, ze jesteś w tym lepszym świecie, chcę w to wierzyć. Zasłużyłaś na to jak nikt
A jutro wesele i tańce i zabawa i śmiech i szczęście. A w brzuszku Pani Młodej rośnie skarbek malutki. Szczęśliwi młodzi, dwa ognie piekielne, krzykacze i gaduły, przebojem ida przez zycie, na wszystko mają czas, milion pomysłów na życie i jeszcze więcej planów. Kocham tych wariatów.... dobrze, ze dzis dali mi robotę, Ciotka... zrób wieniec na ścianę... z czego?.... z tego! Padłam. Dobrze, że wokół masa inspiracji, chwila w pięknym ogrodzie i nożyczki poszły w ruch. Naciełam cisów, zorganizowałam drut florystyczny i do dzieła. Wieniec Młodej Pary wyszedł śliczny , romantyczny, elegancki. Dobrze, że i ten talent mam w rękach.
I tak to się wszystko przeplata, radość i szczęście z tragedią i żałobą. Tak się kręci ten kołowrót, dobro ze złem, zło z dobrem, jedno się rodzi drugie umiera i nie ma odcieni szarości ... jest tylko czarne i białe a tęcza jest tylko na moment.
Kochanie dziś byłes moją tęczą!Akurat dzis potrzebuje się wtulić, wtulić i zasnąć... dobrze, ze mam świadomość że gdzieś jesteś... to wystarcza.
A na tańce i tak pójdziemy kiedyś, gdzieś!
Jutro nie będzie wpisu, chyba że mnie najdzie.