03 grudnia 2018, 22:22
Kocham muzykę ale....
nie zniosę dłużej wprawek młodego pianisty z piętra niżej... albo pozatykam kanały wentylacyjne albo czas się wyprowadzić... bo to lepiej nie będzie. Dziecko uczy się podobno czwarty rok a brzdąka jaby dopiero starzy kupili mu pianino. Wiem, ze ciężko jest ćwiczyć, że trzeba wszystkie gamy opanowac , solfeż, wszystkie wprawki i sowizdrzały ( chociaż sowizdrzała uwielbiałam grać) ale czemu ja muszę to znosić, zwłaszcza że dziecko bez słuchu i nic do siebie nie pasuje. Babcia i mama dumne chodzą a ja załamana bo każdy wieczór brzdęki. Jeszcze nizej mieszka małżenstwo które ma dwa psy... niby nic dziwnego, znam jednych co mają trzy ( sic) a jeszcze innych co mają 4 i kotai ogarniają, mój sąsiad nie ogarnia. Ma dużego psa i retlerka ( jezu jak to trudno napisać) i duży robi duże hau raz na minutę a ten mały ujada non stop piskliwym szczekiem a czasami wchodzi w tak wysokie tony , cud że szklanki w szafkach nie pękają. Klatka wariatów, piski, szczeki i brzdęki a na parterze kapustę kiszoną gotują wciąż... chyba bimber pędzą. Ach zapomniałabym o córce sąsiadów naprzeciwko. Rozbudzona seksualnie cofnieta w rozwoju dziewoja, która odbywa stosunki seksualne z przygodnie poznanymi facetami, najcześciej spod baru obok przy skrzynkach pocztowych na parterze, bo na nasze piętro nie jest w stanie dojść. Kurde wesoły autobus.
Właśnie dostałam info że mój hipster goli brodę.... Kochanie, wolę Cie zdecydowanie bez brody. Śmiesznie było Cię drapać po niej... czekałam tylko na machanie nogą w trakcie. Lubię Ciebie gładkiego na twarzy :)).