08 listopada 2018, 19:44
Powroty
Uwielbiam wyjeżdżać ... nie lubię wracać, zwłaszcza z takich miejsc. Z miejsc z których bije energia, gdzie tą energię się czuje. Ogromne,nieaktywne wulkany o nagich zboczach, gdzie czuje się zastygłą lawę pod stopami, gdzie siła oceanu wbija się w ta lawę tworząc zatoczki, gdzie wiatr ma taka potęgę że przenosi piasek z pustyni tworząc ogromne wydmy. Czuje się tam siłę żywiołów. Piękne jest to, jak roślinnośc próbuje puszczać korzenie w żyznej lawie ale brak słodkiej wody wystawia ją na heroiczna walkę o przetrwanie. Gdzie wszystko co posiada chlorofil jest na wagę złota. Ja tą energię czuję całą sobą. Wschód słońca daje mi siłę na cały dzień. Wiatr który pieści moją twarz i mierzwi włosy daje poczucie siły i wolności, gdy jego moc ujawnia się na rozbijających się o lawowe klify falach, roznosząc kropelki słonej wody po całej wyspie.. Gdzie pasma wulkanów zatrzymują chmury w centrum wyspy zostawiając wolne miejsca dla słońca na wybrzeżach. Gdzie plaże, tak urozmaicone są najpiękniejsze w całej Europie a temperatura nie przekracza 30 st i ludzie północy mogą tam spokojnie przezyć. Gdzie kozy biegają wolno, szukając choć źdźbła czegoś zielonego a ich mleko jest aż gęste. Kocham to miejsce ale z dala od rozkrzyczanych turystów. Ci, którzy chca balować do nieprzytomności na szczęście omijają tą wyspę bo tu do kotleta grają muzykę klasyczną piękne skrzypaczki. Gdzie na plażach tłum to trzy osoby na plaży i golasy mogę korzystać ze słońca bez ciekawskich spojrzeń tekstylnych. A i ja poniesiona falą golizny wywaliłam górę stroju i poczułam tą wolność i bardzo dobrze rozumiem co oni czują. Tam jest wszystko możliwe. Przecież dla mnie wystąpienie w stroju innym niż jednoczęściowym, szczelnie zasłaniającym moje brzucho było czymś nie do pomyślenia. MOże dlatego, ze zaczełam się akceptować, moje rozstępy na brzuchu po ciąży, wielkość brzucha, ud. Może dlatego, ze jest ktoś kto mnie taką akceptuje i mi się w głowie poprzestawiało, albo poprostu weszło na poprawne tory. Bo przecież, jeśli będę miała cały czas myśleć o wadach mojego ciała nigdy nie bedę w stanie wyluzowac na tyle aby poczuć to, co jest najfajniejsze a szczyt uniesienia będzie tylko udawanym jękiem. na szczęście mam to za sobą. Kurcze... ile zalezy od partnera... wszystko zależy.
Następny wyjazd napewno bedzie dłuższy, dwa razy dłuższy.... dobre buty, filtr 30, aparat fotograficzny i fajne towarzystwo, no i muzyka, zwłaszcza Ania Wyszkoni, Mozart, Chopin, Liszt, Vivaldi.
Nie lubie wracać z wyspy... dobrze, ze jest do kogo, cudownie że jest do kogo. Przywiozłam następny kamień... też energetyczny, nie jest podzielony ale chropowaty, pełen dziurek ale nie rozpada się, trzyma się razem, jest zwarty, twardy... wyrzucony z głębi ziemi. Jest moc!! Bedzie dotrzymywał towarzystwa podzielonemu. Kochanie, dobrze, że mam do kogo wracać