Archiwum 18 września 2018


dwudziesty ósmy wpis
18 września 2018, 20:41

Szczęśliwa piąteczka

No i się zadziało, oj zadziało. Aż nie wiem od czego zacząć. Najlepiej od początku, blondyno.... sms... już jestem, pokój nr 5, ten sam... no to jadę i myślę..jak mnie przywita. W pościeli, nago z różą w zębach? Rozłożony w fotelu z nogami na stole, jak ma w zwyczaju? Nic z tego! Drzwi uchylone a on w oknie, wpatrzony na parkur, ubrany, duży,  MÓJ. Dobrze, że miałam szczudły na nogach bo  od razu wpadłabym w ramiona,, a tu nie, z gracją... wejście, na spokojnie. Niech patrzy.. niech poczeka... no poczekał... 30 sekund, blondyna dopadła i nie pusciła. I znów szczegółów nie mogę i nie chcę ale ziemia drżała, ja drżałam i pierwszy raz łóżko skrzypiało :)). A może to nie lózko... tylko nasze stare kości :))).  Przyznam się, że plany były ambitne i śmietana i truskawki ( miały byc maliny ale  nie było w sklepie) i koronki. Więc tak, śmietana na chwilę,  bo ja ze słodkim na bakier i mnie trochę zmuliło, a nie było dużo, truskawki w przerwach a koronki... ha na chwilę... ja w koronkach, nogi w szczudłach oparte o parapet, Szczudły poszły pierwsze na podłogę a koronki ... w 3 minucie. Nie warto było wydawa c tyle kasy... chyba zwrot zrobie :)) albo zamienie na coś co trudniej zdjąć... latex bua ha ha ha , Jan pobiegnie po nożyczki żeby mnie rozciąć z folii, bedą długo szukać, przybiegnie, rozetnie, zleci ze mnie.... też sie nie opłaca... maksymalny czas w czarnym lateksie 10 min. Zero zysku :)) a ile stresu. I kurcze mało czasu na gadanie było, bo albo telefony albo daj poćmocham. I ćmochał i ćmochał ale dowcipy były i temat o kotletach schabowych. Ale fajną zabawę miałam gdy rozmawiał przez telefon a ja go ... hmmm jakby to nazwać drażniłam.  Cholernik dobry jest, mistrz kamiennej twarzy... tylko raz mi się udało, ale rozmowa była mało ważna bo o czarninie :) i odpuścił.  Oszalałam na Jego punkcie, nie żeby jakiś pierdolec i wariatkowo i rozdzieranie szat ale w jego oczach, jezu nie pamietam jaki kolor, pierdziule farmazony w oczach? w motylkach na łące i jak na mnie patrzył? g...o prawda oszalałam na punkcie tego jaki jest w łózku a jest genialny. Totalna perfekcja!!! Przy trzecim szaleństwie przestałam liczyć.  I to jest najlepsza cenzurka do Niego. Janie... Pani jest dumna, że ma takiego Jana. :)) Najgorszy powrót do domu, tymbardziej że alibi się posypało ale ogarnęłam i ten kryzys. Posiedziałam z chłopakami na pomoście, poziewałam i chciałam iść spać i przebłysk zebranie w szkole, mam 15  min by dojechać i jeszcze wyglądać i myśleć. Spóźnienie 3 min a stałam jeszcze na przejeździe kolejowym. A jak weszłam do klasy... wszyscy na mnie, fryzura, szczudły, kiecka... wionęło sexem. Czułam te spojrzenia he he h e kurde niech mi zazdroszczą!!! I nie było to zaplanowane  spóźnienie tzw grande entree, samo wyszło :))). 

Szczęśliwa jestem po uszy, po końcówki włosów.  i choćby dlatego, że usłyszałam tyle komplementów , tyle miłych rzeczy choć jedna nie była miła i był foch ale na szczęście nie dotyczyło to mnie i uznałam, ze szkoda myśleć nad tym, trzeba korzystać póki w łóżku... bo ucieknie ha ha ha .

Kochanie, dzis zachowuję się jakbym była upalona trawką, trzyma i nie chce puścić ten mój zaciesz. Kocham mój zaciesz i chcę go mieć jak najczęściej. Masz ciężkie zadanie do wykonania  a przed nami Barcelona, Rzym, Florencja.

Drogi kamieniu podzielony na pół, z Jego biurka... Twój nowy właściel jest fajnym facetem! Moim na chwilę. 

A co oznacza tytuł, ja przy trójce przestałam liczyć a Ty, Kochanie liczyłes :)))  SZCZĘŚCIE ZALAŁO NAS :)))