Archiwum 12 września 2018


dwudziesty drugi wpis
12 września 2018, 22:59

Oczekiwanie

Oszalałam! Oszalałam na jego punkcie, odbiło mi na stare lata. Kupuję rzeczy których normalnie nie kupiłabym, nawet nie pomyslałabym aby kupić, normalnie z obojętnością przeszłabym koło tego i nawet powieka nie drgnęłaby. Mam nadzieję, że On ma podobnie, choć trochę. Nie żeby pejcze i kajdanki czy coś w tym rodzaju, albo latex. Jezu już się widzę w latexie, z pejczem w jednej ręce i z kajdankami w drugiej i widzę jak ucieka przez zamknięte drzwi, zostawiając swój biegnący ślad na nich. Dzis przeglądałam strony z bielizną, tak z ciekawości aby zobaczyć jak jestem do tyłu z trendami i gdy zobaczyłam modelki w moim rozmiarze powciskane w czarne, świecące coś to płakałam ze śmiechu, normalnie Morliny w czarnej folii. Ja rozumiem, ze można mieć różne fantazje no ale w takim stroju trzeba stanąć przed partnerem. Jesli ja sie z tego śmieje to on napewno też będzie więc z podniecenia nici. Ja wiem, ze trzeba mieć do siebie dystans ale ja az takiego nie mam. Wiadomo, różne są preferencje i gusta ale ja spaliłabym się ze wstydu, nawet przed NIM. Może za 20 kg mniej :) ale to na wiosne. 

No ale wracając do tematu, uwielbiam ten czas oczekiwania... oczekiwania na spotkanie, te myśli, rozmowy, gdy tylko musi wystarczyć głos lub sms i pozostaje wyobraźnia, marzenia. Cudowny czas uniesień... oby trwał jak najdłużej. To że jesteśmy daleko od siebie, że czekamy na każde następne spotkanie jak na święto, może to sprzyja tym wszystkim uczuciom które mną targają. Od euforii po płacz, od strachu do pewności siebie. Oszałała baba na stare lata. No ale czemu się dziwić... słyszę to co od lat chciałam usłuszeć, czuję to o czym marzyłam aby czuć, daję to co zawsze chciałam dać, czuję się pewnie, bezpiecznie... o to w tym wszystkim chodzi? - To napisałam gdy przyszły smsy.

Kochanie, wiesz jak zareagowałam na twoje wieczorne smsy? Były piękne, najpiękniejsze. Nie wiem czy pisałeś po lampce wina czy po całej butelce czy całkiem świadomie, bałam się spytać aby nie wyjść na nieczułą. rzadko zdarza mi się nie wiedzieć co powiedzieć -  teraz tak było a poza tym nic nie widziałam, poprostu popłakałam się. Ze szczęścia, z paniki, z bezsilności... nie wiem z czego jeszcze. Czy to prawda? Czy może ja zwariowałam? A z drugiej strony cholera jasna, ja stara jestem , dawkuj informacje, nadmiar wrażeń może mnie zabić. Chcesz mieć martwą kochankę?

Ułanie mój, dziś mam problem z zebraniem myśli. Chaos totalny w głowie, bałagan, styki się zgrzały, palce nie chcą nieść po klawiaturze. Tak wyglada zakochanie? Wygląda na to, że kamień podzielony na pół został ofiarowany odpowiedniej osobie... jednak kobieca intuicja się nie myli. Zapchałam szczęściem już wszystkie zakamarki serca, mózgu, wszystkie torby, kieszenie, córki plecak do szkoły i wszystkie szyflady.