trzydziesty czwarty wpis
25 września 2018, 22:46
Rocznica
nie liczę że mój małzonek będzie pamiętał, o okragłej rocznicy. Siedzę cicho, nic nie mówię nikomu i dam sobie rękę odciąć że zapomniał. Jest tyle ważniejszych spraw ode mnie. Ogólnie rzecz biorac wszystko jest ważniejsze. Tak się przyzwyczaił że jestem, ze chyba nie zauważy że mnie nie będzie. Wiem, wiele razem przeszliśmy, wiele zwrotów akcji, wiele problemów ale od kilku lat mam wrażenie że to jest jakis obcy facet który wpada się najeść i wyspać. Nawet nie wiem czy chce mi się o nim pisać i chyba dobrze byłoby gdyby zapomniał o " święcie". Chciałabym, aby sobie znalazł jakąs fajną kobitkę bo ja już się nie nadaję, nie ogarniam. A juz nie mówiąc o pożądaniu, o chęci bycia razem... było, minęło... dawno. Nie wiem po jaką cholerę ja w tym trwam,, może ze strachu... bo bedę musiała zostawić mój fajny domek, moja przytulną sypialnię, kuchnię która lubię i garderobę którą uwielbiam. Zastanawiam się jak to poukładać juz od dłuższego czasu, dłuższego niż ostatnie dwa miesiące. Wiele rzeczy sie nakłada na ten stan, wiele nas różni, za wiele... dwa odrębne światy, dwa odrębne spojrzenia na świat i ludzi, wszystko nas różni... nie mamy ani jednego punktu stycznego, jest jeden ... córka, ale to za mało abyśmy byli razem. To nie jest zły facet ale nie dla mnie . Trzeba w końcu podjąc decyzje, zrobić plan najciekawsze jest to, ze nie ma to nic wspólnego z moim obecnym stanem, ze szczęściem, z euforią Muszę się zastanowić jka to wszystko rozegrać abyśmy na końcu podali sobie dłonie i żeby nie było awantur, pretensji, obwiniania itp. NIe chce mi się szarpać o szafę czy zastawę rodową.
Właśnie przyjechał z pracy i dostałam prezent.... miał nas zawieżć na lotnisko... mam jechać sama samochodem. Klamka zapadła!!
Nie chce mi się nic już więcej pisać, myśleć. NIc mi się nie chce.
Dodaj komentarz