czternasty wpis


03 września 2018, 21:34

Jak sraczka może pokrzyżować plany!

hmmm i na tym powinnam zakończyć na dzisiaj. Zasrany temat...  niestety każdy to w życiu przeszedł. Rotawirus, niedojrzałe śliwki, maślanka itp. Można się załatwić na Amen. No i tak było w naszym przypadku. Pierwszy sms... był późno i  dramatyczny, że jedzie od lekarza i że jelitówka.  I moja pierwsza myśl... no i się zesrało. Druga była bardziej ludzka... jak ja mu współczuję, zwłaszcza że to facet. Kobieta z jelitówką to widok makabryczny a u chłopa... to makabra, nędza i rozpacz i jeszcze za oknem mu walił młot pneumatyczny. Strasznie mi było go żal. Nawet nie myslałam o naszych jutrzejszych planach. Sraczka siła wyższa. Się musi chłop nawadniać, pilnować elektrolitów, leżeć jeśli się da leżeć i niestety trzeba wszystko z organizmu wydalić. Plany zawsze można modyfikować, przestawiać terminy, dostosowywać wszystko do stanu zdrowia i ochoty. Bo kto miałby ochotę na przytulanie gdy żołądek gra jak szkot na dudach a zwieracze nie ogarniają zadania. No i właśnie się zastanawiam.. kto by to ogarnął. No kurde  UŁAN!! Nie dość że wziął się w sobie, zwarł odbyt i pojechał do pracy. Może toaletę ma blisko biura... ryzykant. Oj twardy jest, odważny. I podjął się misji specjalnej, takiej bardziej mission impossible... Ja lutro bedę na 90 procent. Podziwiam , podziwiam Pana, proszę Pana. Ale z drugiej strony pogadać też jest miło, potrzymać się za ręce. Gadanie też mamy opanowane, przepracowane, niejedna noc przedyskutowana, przebajdurzona czasami aż do dnia, powspominamy punkt wyjścia :). Oj przypomniał mi sie któryś z moich wczesniejszych wpisów o rybce złotej i moich źle sprecyzowanych życzeniach. Kurcze... powiedziałam wtedy, że chciałabym sie koło niego obudzić. I jutro może się ziścić, klapniemy na łozeczku, wyciągniemy nózki i kimniemy. Musze uważać co mówię bo bez rybki mi się marzenia spełniają... tylko kurcze czemu tylko te nieprecyzyjne. Będzie co będzie... trzeba z pokorą do zdrowia podchodzić... niestety nie mamy po dwadzieścia lat i zawsze coś może strzyknąć albo poprostu się zesrać.

Kochanie, gdybys myślał, ze jestem złośliwa lub coś w tym rodzaju, czytając to to zapewniam... jestem daleka od tego. Przez wiele lat uczyłam się cierpliwości i pokory oraz dystansu do siebie. Z dystansem jeszcze mi nie wychodzi ale te pierwsze opanowane. Rozumiem co czujesz, znam ten ból i jeśli nie dasz rady to ja to bardzo dobrze rozumiem i Kochanie nie rób nic co spowoduje, ze nie będziesz czuł się komfortowo, bo jesli Ty będziesz w dyskomforcie to i ja będę. Znasz mnie przecież.

A tak naprawdę, to jestem wściekła na Twoją sraczkę ( nie na Ciebie), cholera jedna...poszła ty won od mojego....... .

To jej wygarnęłam!! Dumna z siebie ja!!

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz