72 przedświąteczny wpis
19 grudnia 2018, 19:48
Dopadło mnie szaleństwo!!!
dzyń dzyń dzyń i we wish you a Marry Christmass... dopadło mnie, rozszalało, kupowanie, wydawanie, gotowanie, szorowanie piekarnika, szukanie foremek, pieczenie pasztetów, lepienie pierogów, gotowanie barszczu, szukanie grzybów suszonych po szafkach ( bo do cholery gdzieś były), wymyślanie potraw, kręcenie kiełbasy, peklowanie mięsa, mieszanie grochu z kapustą, z grzybami też ( bo znalazłam karton z grzybami z tamtego roku), pakowanie wszystkiego w słoiki i niech czeka. I broń Boże ruszyć przed... przecież to na święta. I śledzie jeszcze ... juz teraz robic czy poczekać jeszcze... odwala mi ... musi być 12 potraw, nie ma innej opcji i co roku wiem, ze bedzie to moja rodzina jadła przez dwa tygodnie ale musi być koniec i kropka. Przecież ja muszę się urobić jak dzika świnia, musze dom wysprzatać, każdy zakamarek, wszyscy zwiewają bo ja w szale i taka zarobiona siadam do stołu i słyszę.... to za słone, to za ostre, to za kwaśne a to dobre ale mogłoby być lepsze i szlak mnie trafia i obiecuję sobie ze to ostatni raz, ze następne święta w górach i jak co roku stwierdzam... święta w domu. Za to prezenty wyjazdowe... sanatorium, wyjazd na zakupy i rewelacja. Uwielbiam zapach choinki w domu, nerwowe ubieranie jej w Wigilię, bieganie potem z odkurzaczem a tu zupa się gotuje, grzybowa, ten miks zapachów, nerwów, biegania, to są moje święta. Po wszystkim, po kolacji, po prezentach siądę sobie z kieliszkiem wina, popatrzę na to wszystko i będę zadowolona, sama się narobilam, sama nagotowałam, sama nasprzatałam ale warto, dla tej chwili, przeciez szczęście to tylko chwile, takie chwile - choć myślami daleko jakieś 130 km dalej :)) bedę się łączyc telepatycznie.
Dodaj komentarz